14
Jak manipulują ubezpieczyciele?
Niemal wszystko, co w sprawach o
odszkodowanie za wypadek czy śmierć osoby
bliskiej prowadzi do podpisania ugody, można
określić manipulacją – mówi radca prawny
Artur Klimkiewicz. – Poszkodowani, zwykle
znajdujący się pod wpływem silnego stresu i
emocji, z trudem radzący sobie w niełatwej
sytuacji, często są w sposób nieuczciwy
wprowadzani w błąd sugestiami typu: „sąd i
adwokat nie są do niczego potrzebni, można
zawrzeć ugodę”, „podpisując ugodę, można
otrzymać o 10 tys. zł więcej” i tym podobnymi.
Ale w tym wszystkim nikt poszkodowanym
nie wyjaśnia, na czym dokładnie polega
ugoda i jakie konsekwencje wynikną z jej
podpisania.
Ważną częścią ugody są ustępstwa, których
dokonują wobec siebie obie strony. Zgodnie
z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia
12 lipca 2013 r., sygn. akt I ACa 201/2013:
„Nie jest ugodą porozumienie, w którym
ustępstwa takie czyni tylko jedna ze stron,
bo w takim wypadku de facto dochodzi do
uznania żądania”.
Niestety nagminnie
dochodzi do sytuacji odwrotnej, kiedy to
poszkodowany czyni ogromne ustępstwa na
rzecz ubezpieczyciela lub sprawcy wypadku
i, zwykle nieświadomie, rezygnuje z
przysługujących
mu
świadczeń
(odszkodowania, zadośćuczynienia, renty) w
wyższej kwocie. Oznacza to, że w wielu
Prawo silniejszego
jest najsilniejszym bezprawiem.
Marie von Ebner-Eschenbach
przypadkach poszkodowany bezpowrotnie
traci szansę otrzymania kilkudziesięciu czy
kilkuset tysięcy złotych należnych mu
pieniędzy!
Dlaczego tak się dzieje? Jednym z powodów
jest lęk i niechęć do uczestniczenia w
rozprawach
sądowych
przez
poszkodowanych.
Niewiedza
o
przysługujących prawach i możliwościach
pozytywnego, możliwie bezstresowego
załatwienia sprawy z pomocą radcy
prawnego, popycha do podejmowania
niekorzystnych decyzji. Z drugiej strony
przyczyną
bywa
silniejsza
pozycja
ubezpieczycieli czy firm zajmujących się
zgłaszaniem szkody – a im zależy głównie na
własnym interesie, nie zaś na tym, by
poszkodowany otrzymał świadczenia w
należnej kwocie. Zakłady ubezpieczeń często
proponują zawarcie ugody, chcąc ograniczyć
nie tylko wydatki na naprawienie doznanej
przez poszkodowanych krzywdy i straty
majątkowej, lecz także czas i siły niezbędne
na zajęcie się daną sprawą. Krótko mówiąc:
ubezpieczyciele i firmy odszkodowawcze (w
tym kryjące się pod nazwą „kancelaria”)
rzadko się w pełni angażują. Kierują się
własnym portfelem, a nie sercem,
współczuciem
oraz
dobrem
poszkodowanego – i tak już dotkniętego
przez los.