Pamiętaj!
Zawarcie ugody to krok nieodwracalny w skutkach.
Nie można cofnąć tej decyzji, dlatego tak ważne jest,
aby poszkodowani nie postępowali pochopnie.
Ugoda = strata pieniędzy i liczne blokady
Podpisując ugodę, poszkodowany zrzeka się nawet 10-krotnie większej kwoty
odszkodowania i zadośćuczynienia, a także całkowicie traci prawo do renty.
Po zawarciu ugody poszkodowany nigdy nie będzie mógł wystąpić do sądu lub
ubezpieczyciela z nowymi roszczeniami w danej sprawie. To bardzo ważne,
ponieważ to właśnie w sądzie istnieje możliwość uzasadnienia wysokości
należnych świadczeń, uzyskania nieporównywanie większego zadośćuczynienia,
odszkodowania i renty oraz odwołania się od decyzji. Przykład: Idąc do sądu, za
śmierć osoby bliskiej można uzyskać 500 tys. złotych. W ugodzie ubezpieczyciel
najczęściej godzi się wypłacić tylko 50 tys. złotych. Pięćdziesiąt tysięcy to też
dużo, lecz skoro przysługuje dziesięć razy więcej, to nierozsądnie jest tracić to,
co się należy.
Podpisanie ugody zapewnia ubezpieczyciela, że proponowana w niej kwota jest
kwotą ostateczną i maksymalną, jaką chcemy uzyskać. A to najczęściej nieprawda,
bo po wypadku czy śmierci bliskiego zwykle każdy grosz jest na wagę złota.
Po zawarciu ugody niemożliwe będzie domaganie się zwiększenia kwoty
zadośćuczynienia, odszkodowania lub renty. Podpisując ugodę, poszkodowani
mają tylko i wyłącznie jedną szansę na wypłatę świadczenia i już nigdy nie będą
mogli uzyskać dodatkowych pieniędzy – jest to niemożliwe ze względów
proceduralnych.
Po podpisaniu ugody wszyscy poszkodowani, uprawnieni do otrzymania
odszkodowania, zadośćuczynienia i renty, bezpowrotnie tracą szanse uzyskania
finansowej rekompensaty w wyższej kwocie. Gdy poszkodowanych jest kilku,
kwoty świadczeń mogą wynosić nawet kilkaset tysięcy lub kilka milionów złotych.
Tzw. firmy i kancelarie odszkodowawcze nie informują, że udzielenie
pełnomocnictwa daje im jednocześnie prawo do zawarcia ugody bez w iedzy
poszkodowanego. Wiele decyzji jest więc podejmowanych za plecami
poszkodowanego i nie ma on o tym pojęcia (nawet bowiem, jeśli zajrzy do
dokumentu pełnomocnictwa, może nie zrozumieć jego skomplikowanych
zapisów)!