Vademecum odszkodowań 1/2016 Vademecum odszkodowań Nr 1 (4-2016) | Page 13

Pamiętaj! Zawarcie ugody to krok nieodwracalny w skutkach. Nie można cofnąć tej decyzji, dlatego tak ważne jest, aby poszkodowani nie postępowali pochopnie. Ugoda = strata pieniędzy i liczne blokady Podpisując ugodę, poszkodowany zrzeka się nawet 10-krotnie większej kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia, a także całkowicie traci prawo do renty. Po zawarciu ugody poszkodowany nigdy nie będzie mógł wystąpić do sądu lub ubezpieczyciela z nowymi roszczeniami w danej sprawie. To bardzo ważne, ponieważ to właśnie w sądzie istnieje możliwość uzasadnienia wysokości należnych świadczeń, uzyskania nieporównywanie większego zadośćuczynienia, odszkodowania i renty oraz odwołania się od decyzji. Przykład: Idąc do sądu, za śmierć osoby bliskiej można uzyskać 500 tys. złotych. W ugodzie ubezpieczyciel najczęściej godzi się wypłacić tylko 50 tys. złotych. Pięćdziesiąt tysięcy to też dużo, lecz skoro przysługuje dziesięć razy więcej, to nierozsądnie jest tracić to, co się należy. Podpisanie ugody zapewnia ubezpieczyciela, że proponowana w niej kwota jest kwotą ostateczną i maksymalną, jaką chcemy uzyskać. A to najczęściej nieprawda, bo po wypadku czy śmierci bliskiego zwykle każdy grosz jest na wagę złota. Po zawarciu ugody niemożliwe będzie domaganie się zwiększenia kwoty zadośćuczynienia, odszkodowania lub renty. Podpisując ugodę, poszkodowani mają tylko i wyłącznie jedną szansę na wypłatę świadczenia i już nigdy nie będą mogli uzyskać dodatkowych pieniędzy – jest to niemożliwe ze względów proceduralnych. Po podpisaniu ugody wszyscy poszkodowani, uprawnieni do otrzymania odszkodowania, zadośćuczynienia i renty, bezpowrotnie tracą szanse uzyskania finansowej rekompensaty w wyższej kwocie. Gdy poszkodowanych jest kilku, kwoty świadczeń mogą wynosić nawet kilkaset tysięcy lub kilka milionów złotych. Tzw. firmy i kancelarie odszkodowawcze nie informują, że udzielenie pełnomocnictwa daje im jednocześnie prawo do zawarcia ugody bez w iedzy poszkodowanego. Wiele decyzji jest więc podejmowanych za plecami poszkodowanego i nie ma on o tym pojęcia (nawet bowiem, jeśli zajrzy do dokumentu pełnomocnictwa, może nie zrozumieć jego skomplikowanych zapisów)!