Dwójka Denarów – Kapłaństwo
Poprzednia blotka, Dwójka Mieczy, pokazuje przeciwieństwo dwóch prawd – prawdy
wiary i prawdy świeckiej nauki. Dwójka Denarów ujmuje to przeciwieństwo w sposób
ogólniejszy. W świecie chrześcijańskim, a zwłaszcza katolickim, człowiek jest
zasadniczo człowiekiem świeckim, należącym do „tego świata” – świata, w którym
działa na co dzień, by utrzymać się przy życiu. Ale Chrystus powiedział: „Królestwo
moje nie jest z tego świata”. Oprócz „tego świata” w świadomości chrześcijan obecne
jest więc także wyobrażenie „tamtego świata”.
Ziemskim przedstawicielem Królestwa z „tamtego świata” jest duchowny, kapłan. Jak misjonarz
przybywa do ludów pogańskich w imieniu Chrystusa, by głosić jego naukę (patrz: „Dwójka Kijów”),
tak kapłan obecny jest jako jego reprezentant w życiu w społeczności chrześcijańskiej.
Chrześcijan wprawdzie nie trzeba już nawracać, ale są oni przecież ludźmi, którzy idąc za głosem
swych ziemskich serc grzeszą (patrz: „Dwójka Pucharów”) i mają też nieodpartą skłonność do
myślenia ziemskim rozumem (patrz: „Dwójka Mieczy”). Ziemskie myślenie jest zresztą niezbędne
do działania w tym świecie, a grzeszne pragnienia serca są jego potężną siłą napędową. Świecki
chrześcijanin potrzebuje więc kogoś, kto będzie go odwodził od grzechu i rozgrzeszał, a także myślał
za niego nie po ludzku, lecz po Bożemu, uwalniając tym samym od uciążliwej i dość kłopotliwej
dwoistości myślenia.
Kapłan – reprezentując „tamten świat” – działa zarazem w ramach zwykłego podziału pracy
charakterystycznego dla „tego świata”. Ma tu więc miejsce wymiana, której symbolem są tytułowe
denary. W zamian za dobra niematerialne, czyli za świadczenie usług potrzebnych do zbawienia
duszy, kapłan otrzymuje od świeckich materialne środki niezbędne Kościołowi w jego ziemskiej
misji.
Sprawa nie jest jednak tak prosta. Kapłan katolicki występuje bowiem wobec świeckiego jako
monopolista, mający wyłączność na udzielanie zbawczych dóbr. Nie jest on jedynie kimś dającym
zbudowanie duchowe, gdyż jego główną funkcją jest udzielanie sakramentów. Wierny może
wprawdzie sam z siebie starać się żyć po Bożemu w trosce o zbawienie duszy, ale nie może przecież
udzielać sobie niezbędnych do zbawienia sakramentów. Udziela ich tylko ktoś wyświęcony na
kapłana, a to, czym są one w swej istocie, jest głęboką tajemnicą, ukrytą przed zmysłami i rozumem.
Pomiędzy świeckim a duchownym zachodzi więc przede wszystkim wymiana ziemskiego pieniądza
o wymiernej, oczywistej wartości, na dobro, którego realność jest bardzo tajemnicza.
Kapłaństwo, dające uprawnienie do udzielanie sakramentów, samo jest sakramentem, ma sankcję
nadprzyrodzoną. I musi być ono pierwszym z sakramentów, bo bez niego niemożliwe są pozostałe –
przedstawione na czterech trójkach i na dwóch dziesiątkach.
73