Wielki Arkan XVIII
Księżyc
Nic nie jest takie, jak się wydaje
Prawdziwy, ezoteryczny sens chrześcijaństwa dociera do wybranych, przeświecając
przez sens pospolity, egzoteryczny (przeznaczony dla ogółu). Podobnie tylko
siedmiorgiem oczu oświeconego można zobaczyć to, co naprawdę pokazuje obraz w
zwierciadle Sofii (patrz: Kapłanka). Patrząc na świat zwykłymi oczami, widzi się zupełnie co innego.
Jezus rzekł do ludzi: „Ja jestem drogą i prawdą, i żywotem, nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko
przeze mnie”. Jeden pomyślał: „Chwała Bogu, że sam nie muszę być prawdą – zbawi mnie to, że on
nią jest”. Drugi nie rozumiał, dlaczego ktoś chce go zbawić, każąc mu wyrzec się siebie i iść za nim.
A trzeci powtórzył słowa Jezusa: „Ja jestem drogą i prawdą, i żywotem”. A Jezus? Kto go tam wie:
to było dawno i nieprawda. I gdzieś w Jerozolimie. Tylko ten trzeci zrozumiał prawdziwy,
ezoteryczny sens słów Jezusa.
Inni nie są jeszcze do tego zdolni. Jezus słyszał te różne myśli ludzi na temat swoich słów. A że
wielu spośród jego apostołów było rybakami, rzekł pewnego razu po udanym połowie do Piotra: „Od
tej pory ludzi łowić będziesz. Masz sprawić, by wielkie mnóstwo ludzi we mnie uwierzyło. Trzeba
im mówić rzeczy zrozumiałe, ale zarazem prawdę. Chociaż nie są w stanie jej pojąć, to przecież
jakoś po swojemu ją rozumieją. Lepsze takie rozumienie niż żadne. Na prawdziwe zrozumienie też
przyjdzie pora. Tymczasem niech po prostu wierzą w te rzeczy zgodnie z tym, jak je rozumieją”.
Żeby wyjaśnić, czym jest wiara, kazał Jezus Piotrowi stojącemu w łodzi przejść do siebie po wodzie.
I Piotr szedł, ale zląkł się i zaczął tonąć. Wtedy rzekł mu Jezus: „O, małowierny, czemu zwątpiłeś?”
I w ten sposób Piotr, rybak ludzi i pasterz baranków, dowiedział się, co ma odpowiadać na
wątpliwości wiernych.
Droga do Ojca przez Chrystusa chrześcijaństwa dla ogółu jest niby księżycowa poświata na
powierzchni wody. Czy można po niej kroczyć, nie zanurzając się w wodzie? To iluzja odciągająca
od drogi rzeczywistej, czyli od wejścia do wody. W końcu sam Jezus, zanim Ojciec z nieba nazwał
go swym Synem, zanurzył się cały w wodzie Jordanu. Jeśli idzie się za swoją gwiazdą, trzeba wejść
do wody – żywiołu symbolizującego głębszą warstwę psychiki ukrytą, niby pod płaszczem, pod
panującymi w społeczeństwie wyobrażeniami.
Trójząb boga morskich głębin, Neptuna, nauka Kościoła przemieniła w diabelskie widły. Kto chce
iść za własną gwiazdą, słyszy więc zewsząd ostrzeżenie: „Nie wchodź do wody!” Ale ci, którzy chcą
podążać utartym szlakiem panującej religii, nie osiągną wtajemniczenia. Co powinni zrobić, powie
im kiedyś ezoteryczny Chrystus, gdy zrzucą znoszone szaty religii i porzuciwszy psie przywiązanie
do pana powrócą do swej prawdziwej, wolnej natury.
44