napisałam kolejny wiersz. Pewnie jest okropny… Nie szkodzi. To pomaga.
Z wyrazami szacunku, Katarzyna.
I załączyła wiersz. „Znów pisać do pana”? Dostałeś od niej więcej listów?
ON: Być może, było kilka od jakiejś dziewczyny, co pisała wiersze.
ONA: Często są w nich dzieła własne?
ON: Zdarzają się.
ONA: W sumie to smutne…
ON: W gruncie rzeczy, tak… Nawet bardzo… Ale czasem mam poczucie, że jest
w tym też coś pozytywnego, twórczość… nadzieja… właśnie ta sublimacja,
o której pisze…
ONA: Odpisujesz?
ON: Nie.
ONA: Nigdy?
ON: Zwykle nie odpisuję. Zrobiłem to tylko dwa razy.
ONA: To, co to były za listy? Co cię w nich przekonało, żeby jednak odpisać?
ON: Jeden z więzienia, a drugi od staruszki. Przysłała mi powidła śliwkowe
własnej roboty. Odpisałem, że były pyszne. Były nawet lepsze niż powidła mojej
mamy, więc chciałem odpisać i podziękować. W ogóle to był piękny list. Krótki,
ale piękny. Parafrazując: „Napracowałeś się chłopcze, dziękuję. Zjedz sobie
powideł, zasłużyłeś na nie.” Coś w tym stylu, nie pamiętam dokładnie, ale całość
była urzekająca. Ładny papier, staranny charakter pisma, słoik z ręcznie wypisaną
etykietką.
ONA: A ten z więzienia?
ON: Napisał do mnie człowiek, że mają grupę teatralną w więzieniu, czytania
sobie organizują, robią spektakle. Chciał książki i scenariusze. Załączył nawet
bony na przesyłkę, książek i materiałów. Taka specjalna zgoda więzienia
na przesłanie takich rzeczy osadzonemu. Wysłałem mu kilka numerów „Dialogu”,
parę książek. Nic wielkiego.
ONA: Dostałeś jeszcze jakieś nietypowe, albo przejmujące listy?
ON: Jeszcze ci się nie znudziło?
ONA: Nie, a dlaczego?
9