Słuchowiska Listy do aktora | страница 6

ON: Wysilam się zawsze. Teraz jednak nieco inaczej niż gdy byłem młodszy. Inaczej rozkładam siły. To trochę jak u Małysza. On po prostu chciał oddać dobry skok. Ja każdego dnia kiedy gram, chcę po prostu zagrać dobry spektakl. Różnie to oczywiście wychodzi, ale i Małyszowi czasem wiatr wiał pod narty… ONA: Zdarzały się listy, które były dla ciebie ważne? Jakoś ci się specjalnie podobały? W ogóle zachowujesz je? ON: Raczej nie zachowuję. Mam zaledwie kilka, ale reszta jest tak przewidywalna i sztampowa, że szkoda mi na nie i czasu, i miejsca. Ograniczam zbędne rzeczy. Te, które tu leżą, otrzymałem ostatnio i gdyby nie twoja wizyta pewnie jeszcze długo leżałyby nie przejrzane. A może po prostu wyrzuciłbym je bez czytania…? ONA: Da się je podzielić na kategorie? ON: Da się. Prośby, peany i klątwy... Prośby o autograf, o pieniądze, o opublikowanie czegoś na stronie, o prezent urodzinowy dla kogoś kto jest moim fanem. Peany to przeczytaliśmy. Idealna ilustracja. „Jest pan wielki. Wszystko co pan robi jest boskie” i „Jest pan wielki, ale nie wszystko co pan robi jest boskie”. Do tego pokaźny cykl „ja wiem lepiej co dla ciebie dobre”, czyli co powinienem, albo czego nie powinienem grać. Spory dział z propozycjami matrymonialnymi. Te ostatnie nasiliły się, kiedy prasa napisała, że znów jestem wolny. Średnio raz na tydzień, jakaś kobieta proponuje mi małżeństwo. ONA: Nie kusi cię, żeby skorzystać? ON: Zupełnie nie. Mam poczucie, że pisanie do aktorów to nie jest objaw równowagi psychicznej. ONA: Serio? Dlaczego? Przecież tyle ludzi to robi… Chcą być mili, podzielić się swoją radością, wrażeniami, dać aktorom informację zwrotną? ON: Nie masz wrażenia, że dzielenie się radością i wrażeniami powinno być obyczajem ludzi, którzy się znają? Osobiście się znają…? Wyobraź sobie taką sytuację: idziesz do kina, film jest polski, wiedziałaś, że spodobał się na kilku festiwalach, jest więc szansa, że i tobie się spodoba, bo lubisz kino festiwalowe. Akurat nikt ze znajomych nie może ci towarzyszyć, a ty masz wolny wieczór i ochotę na kino. Idziesz, kupujesz bilet, oglądasz. Film robi na tobie wrażenie, aktorzy świetnie grają, reżyser wszystko przemyślał, są piękne zdjęcia i nastrojowa muzyka. Co robisz kiedy wychodzisz z kina? ONA: No nie wiem…Dzwonię do tych wszystkich ludzi, którzy nie mogli tego wieczoru iść ze mną, że film był super i że koniecznie powinni go zobaczyć? Chyba coś w tym stylu… 6