ON: Odpowiedz.
ONA: Kiedyś najbardziej chciałam być tancerką, dziś choreografem.
ON: Naprawdę? Nie wiedziałem, że tańczysz.
ONA: Jeszcze bardzo wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
ON: To dlatego tak uważnie przyjrzałaś się wiszącym tu plakatom, kiedy
wchodziłaś.
ONA: „Deszczowa piosenka” to też jeden z moich ulubionych filmów. Oglądałam
go wielokrotnie w pewnym momencie życia. Bardzo mi wtedy pomagał. Chociaż
płakałam za każdym razem, kiedy on woła za nią wybiegającą i prosi by
publiczność ją zatrzymała. Łudziłam się, że to się może wydarzyć także
w rzeczywistości. Tak się potem leczyłam po rozstaniu, kiedy on nie miał
najmniejszego zamiaru wołać za mną. Głęboko wierzyłam, że to mi się jeszcze
kiedyś przydarzy.
ON: Wydarzyło się?
ONA: Jeszcze nie. Za to „Good morning, good morning” (śpiewająco) nastrajało
wiele poranków po trudnej nocy. Tańczyłam sobie przy porannej kawie i było mi
lżej. Ułożyłam nawet do tego specjalny, mój własny układ taneczny.
ON: (odwraca się podchodzi do wieży i włącza znajdującą się tam płytę. Rozlega
się piosenka „Good mornig, good morning” z Deszczowej piosenki). Do dzieła!
Zatańcz.
ONA: Żartujesz?
ON: Nie. Zupełnie nie. Proszę. Bardzo. Chciałbym to zobaczyć.
ONA: Nie, no coś ty…
ON: P-r-o-s-z-ę…..
(on puszcza muzykę jeszcze raz od początku, ona tańczy - słychać kroki na
podłodze, tupnięcia, szelest materiału, przyspieszony oddech)
ON: Pięknie... Sama stworzyłaś ten układ?
ONA: Tak. I jeszcze parę innych. Mówiłam ci, że chciałam być choreografem.
ON: Już nie chcesz?
ONA: Chcę, ale to okazało się bardziej skomplikowane niż mi się wydawało.
17