Słuchowiska Listy do aktora | Page 14

i posprzątane to interesująca przeciwwaga do niestabilności aktorskiego życia. Tylko to na innych płaszczyznach słabo się udaje… ONA: Nie poroztrząsasz z nią mrocznych zakamarków duszy łobuza, którego będziesz niedługo grać, ani nie zrozumie hamletowskich dylematów. ON: W gruncie rzeczy, to nawet pociągające. Sam bym czasem chciał w ten sposób patrzeć na świat. ONA: Nie myśleć? ON: Nie myśleć… ONA: Te kobiety są bardzo wrażliwe na twój urok osobisty… ON: Nie tylko. Czasem mam poczucie, że najbardziej porusza je piękno, które się kryje w słowach. ONA: Kobiety lubią słowa. ON: Kobiety lubią dużo ładnych słów. Bardzo są czułe na słowa. Pewnie dlatego tak jak mówiłaś wystarczy powiedzieć: „jestem aktorem”, żeby zrobić wrażenie na kobiecie. Za tym stwierdzeniem kryje się znajomość słów i umiejętność ich wypowiadania. To bardzo przemawia do kobiet. Marzą o tym, żeby im nad ranem wsączać w uszy monologi z Szekspira, albo chociaż Gałczyńskiego. I w odpowiedzi szepczą „mów do mnie jeszcze”… Może po prostu są bardzie wrażliwe na werbalne piękno. ONA: A mężczyźni wolą patrzeć. ON: Zdecydowanie. ONA: Zauważyłeś, że cały czas obracamy się we wszechświecie stereotypów i oczywistości, a przez to także pół prawd. Myślisz, że mamy jakąkolwiek szansę, żeby wyjść poza to? ON: Nie wiem. Może po prostu za mało się znamy… ONA: Możliwe… To pewnie kwestia zaufania. A wiesz, że ja też kiedyś pisałam listy do aktorów? Dziś moglibyśmy je dołożyć do tego stosiku na twoim stole, czytać i śmiać się z nich. Bogu dzięki, że z niektórych rzeczy się wyrasta. Chociaż może niekoniecznie. Czasem, jak oglądam próby, albo kolejny raz któryś ze spektakli to jeszcze mi się zdarza, że coś tak porusza, że miałaby ochotę napisać o tym w liście. ON: Nigdy o tym nie mówisz. 14