Słuchowiska Dopadła nas tajemnica | Page 8

SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Proszę pana! Dokąd się pan wybiera. Tu nie można wchodzić. Dziś nie ma odwiedzin. MĄŻ PACJENTKI ( bełkocząc ): Gdzie ona jest, zabiję ją! Przepuśćcie mnie. SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Nie może pan tu wchodzić. Proszę wyjść. Zjawiają się dr Nowacki, Helena i Stefanka MĄŻ PACJENTKI: Odsuńcie się do cholery, gdzie ona jest, dopadnę i zabiję łajzę jedną. Cholera, przesuńcie się, puśćcie mnie. DOKTOR NOWACKI: Panie Kupera, nie może pan tu wejść. Proszę opuścić oddział. MĄŻ PACJENTKI: Co mi pan tu gada? Ja? Ja nie mogę wejść? Dobrze pan wie, że jestem jej mężem. Wszystko mogę. I wszystko zrobię! Zabiję ją. HELENA ( do Stefanki ): Uważaj tutaj, ja zaraz wrócę, tylko zadzwonię do cyrkułu, żeby przysłali kogoś, kto go wyprowadzi. Rewirowy, albo ktoś. Zaczekaj. STEFANKA: Pospiesz się. Nie wiem, jak długo uda się go zatrzymać. MĄŻ PACJENTKI: Coo? Do rewirowego będziecie dzwonić? A dzwońcie sobie. To nie mój rewirowy. Nic mi nie zrobi. U nas na Powiślu nie takie rzeczy robiło się z sołdakami. SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Proszę wyjść. Nie przepuścimy pana. Jutro jest dzień odwiedzin, będzie pan mógł wejść ze spokojem i porozmawiać z żoną. MĄŻ PACJENTKI: Porozmawiać? Ja nie potrzebuję z nią rozmawiać. I nie będę do jutra czekał. Nie zasługuje ta szmata na choćby jeszcze godzinę życia, zabiję od razu. Uduszę gołymi rękami, za wszystkie grzechy i wszystkie krzywdy moje. HELENA: Zaraz tu będą. Jeszcze może pan odejść stąd nie niepokojony. MĄŻ PACJENTKI: Patrzcie ją jaka łaskawa. Dzwoni, a potem, mi mówi, że mogę odejść. A mogę, pewnie! Wszystko mogę. Ale nigdzie się nie wybieram. Nikt mi