HELENA: A ja się zastanawiałam, jakim to trzeba być człowiekiem. Och wolałabym nie
zobaczyć tego na własne oczy – jakim… Cóż za straszliwa kreatura…
DOKTOR NOWACKI: Czy możecie siostry sprawdzić co u naszych pacjentów. Takie
nerwowe sytuacje nie sprzyjają leczeniu. Ja muszę niebawem jechać na wizyty domowe,
a jeszcze nie wszystko jest przygotowane…
SCENA V
Helena myje w metalowej misie talerzyki po ciastkach w pokoju pielęgniarek. Stefanka
siedzi obok. Wchodzi siostra przełożona.
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Miłe panie, doktor Nowacki ma jutro szereg wizyt domowych
i trzeba będzie przygotować mu specjalne wyposażenie, które zabierze ze sobą. Tutaj jest
lista. ( kładzie kartkę na stoliku przed Heleną i Stefanką ). Proszę, żeby siostra zapakowała
wszystkie rzeczy do tej skrzynki, która tu przy drzwiach stoi. A panią, Heleno, poproszę
o pomoc w sali numer 6. Doktorowa Sokulska już zbyt długo leży, pora zacząć małe
spacery po korytarzu. Proszę do mnie dołączyć gdy pani tu skończy.
HELENA: Oczywiście. Za chwilę tam będę.
STEFANKA ( czytając listę ): To są chyba jakieś poważne przypadki…
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Różne przypadki. Czasem te zwykłe, rutynowe badania
wykazują anomalie. Trzeba doktora przygotować na każdą ewentualność. Proszę, żeby
siostra zabrała się do tej pracy niezwłocznie.
STEFANKA: Oczywiście.
Siostra przełożona wychodzi.
STEFANKA ( do Heleny ): Nie wydaje ci się to dziwne.
HELENA: W istocie to dość dziwne. Może nawet bardzo dziwne. Ale siostra przełożona
nie powie nam już nic więcej. A poza doktorem nikt inny nie będzie wiedział o co
chodzi.
STEFANKA: No tak. Ale nie sądzisz, że gdyby rzeczywiście to było jakieś oszustwo to nie
zwróciliby się do ciebie? Ryzyko, że powtórzysz mężowi byłoby zbyt duże.
HELENA: Masz rację. Wykonamy zatem prośbę siostry przełożonej i przygotujemy
doktorowi to o co poprosił. Co tam jest pierwsze na liście?
STEFANKA: Plastry zwyczajne i kauczukowe.