HELENA: A dalej?
STEFANKA: Bandaże, strzykawki szklane, igły różnych rozmiarów, narzędzia lekarskie
i chirurgiczne, a na koniec długa lista leków.
HELENA: No to chwilę Ci to zajmie. ( wyciera naczynia, odkłada )
W tle słychać dźwięki przekładanych buteleczek, szelest bandaży i różnych narzędzi
lekarskich wyjmowanych z szafek i wkładanych do drewnianej skrzynki.
Idę do sali nr 6, do zobaczenia później.
SCENA VI
HELENA: Dobry wieczór.
DOKTOROWA: Dobry wieczór.
HELENA: Jak samopoczucie pani doktorowej?
SIOSTRA PRZEŁOŻONA (cicho do Heleny) : Nie ma sensu pytać jej o samopoczucie i tak
nie odpowie. Pójdzie pani z nią, na krótki spacer, Heleno?
HELENA: Oczywiście. Po prostu pochodzić, pospacerować po korytarzach?
SIOSTRA PRZEŁOŻONA ( cicho do Heleny ): Tak, dla rozruszania kości. Pani doktorowa
ma przednie zdrowie, tylko pozazdrościć, ale jest straszliwie leniwa i łóżko ciągnie ją do
siebie jak chłopa do karczmy.
( do doktorowej Sokulskiej ): Niech pani doktorowa wstanie. Poprawię pościel, a siostra
Helena przejdzie się z panią po korytarzu. Pora na trochę ruchu. Ja tymczasem sprawdzę
pani leki i potem podamy.
DOKTOROWA: Wstać?
HELENA: Tak, proszę wstać.
DOKTOROWA: Już wstaję.
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Teraz proszę się ubrać. O tutaj mam pani okrycie.
DOKTOROWA: Ubrać się?
HELENA: Tak, proszę się ubrać. Tu, tu… tu proszę jedną rękę wsunąć, o, a teraz drugą.
DOKTOROWA: Już.
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: A teraz spacer.
DOKTOROWA: Spacer?