Słuchowiska Dopadła nas tajemnica | Page 17

im się wiedzie. Karm głodnych, napój spragnionych, nagich ubieraj, lecz i opiekuj się swoimi owieczkami. My nie jesteśmy wstanie sami zrobić tego wszystkiego. Ile byśmy nie robili to zawsze będzie za mało, za skromnie i zbyt nieskutecznie. Wspomagaj nas zatem z tym i nie będzie wreszcie tak jak mówi przysłowie, że człowiek strzela a Bóg kule nosi. Niech to będą jednak pociski miłości, wiedzy, wrażliwości, zrozumienia i wzajemnej pomocy. I na koniec ostatnia mała prośba. Daj mądrość ordynatorowi i zrozumienie jego doradcom, by przemyśleli sprawę i pomogli mu podjąć decyzję dla dobra szpitala, a przede wszystkim dla dobra chorych. HELENA ( w tle ciche śpiewy cerkiewne chyba, że jest lepszy sposób pokazania, że jesteśmy w cerkwi ): Panie, ty jesteś mocą i siłą tego świata. Weź do siebie tę biedną i udręczoną kobietę. Niech jej cierpienia, które tu przeżyła staną się jej jedynym i już minionym bólem. Przyobleczoną w nowe szaty nieśmiertelności, przeprowadź ją przez złoty ikonostas do krainy prawdziwego szczęścia. Niech jej dusza podąża ścieżką ku tobie. Pozwól jej mężowi otrząsnąć się i spraw by ta bolesna strata zmieniła go, a on sam zmienił swoje życie. Pomóż zdrowieć naszym pacjentom i oddalaj od nich śmierć tak długo jak to możliwe. Może rzeczywiście Nowacki ma rację, walcząc o tych ludzi, przynosząc im ulgę bez oglądania się na koszty. Trudno mu się dziwić, że skoro nie udało mu się uratować najbliższych, stara się ratować kogo tylko może. Życie jest warte przeżycia, a praca jest warta docenienia. Och Gospodinie, chyba jednak będę musiała odwiedzić na szego ordynatora ponownie… SCENA XIII Słychać znów dźwięk talerzyków i widelczyków. SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Zofio może jeszcze jedną babeczkę? ZOFIA: Dziękuję, dziękuję, ale nie chcę narażać doktora Nowackiego na nieszczęście ślubu ze mną. Będzie miał teraz i tak o wiele więcej pracy. DOKTOR NOWACKI: Zofio, przecież wie pani doskonale, że to by nie było nieszczęście. HELENA: Teraz kiedy sprawa jest już wyjaśniona i przeniesiono pana do pogotowia ratunkowego, będzie pan chyba tęsknił za nami wszystkimi. STEFANKA: My za panem na pewno.