wbrew przepisom i procedurom. Ale głęboko wierzę, że świat, a już na pewno ratowanie
ludzkiego życia wymaga czasami wyjścia poza procedury.
HELENA: Może się okazać, że ordynator będzie jednak strzegł procedur i trudno mu się
będzie dziwić.
DOKTOR NOWACKI: To nawet bardzo prawdopodobne. Przyjmę i taką jego decyzję.
Bo to już zdecydowanie nie będzie wtedy miejsce dla mnie. Nie chciałbym pracować
wyłącznie dla procedur.
HELENA: Wszyscy będą tu razem z panem czekać na rozstrzygnięcie.
DOKTOR NOWACKI: Oby okazało się sprawiedliwe i dobre dla pacjentów.
HELENA: Oby. Myślę, że ordynatora stać na uczciwe rozsądzenie sprawy. To pan
na prawo, a ja na lewo.
DOKTOR NOWACKI: Moje uszanowanie.
HELENA: Do zobaczenia doktorze.
SCENA XII
NOWACKI ( w tle cicha muzyka organowa chyba, że jest lepszy sposób pokazania,
że jesteśmy w kościele katolickim ): Właściwie nie wiem czemu to przyszedłem.
Nie czuję, żebyś miał z tym wszystkim coś wspólnego… Jakaś potrzeba jednak mnie
tu przywiodła. Chciałbym może zrozumieć… ale co? Świat? Rządzące nim prawa?
Dowiedzieć się czemu nieustannie zmagam się z daremnością wysiłków. Własnych,
ale też i innych. Tyle walki, tyle nieustannego, codziennego trudu i tak mało efektów.
Gdybym wierzył, że modlitwy będą wysłuchane, że w ogóle ktoś ich słucha, prosiłbym
o efekty. O to, żeby zaangażowanie lekarzy w operacje i kurację pozwalało ludziom
chorym wyzdrowieć. Żeby ciężko pracujący robotnicy dorabiali się może nie fortun, ale
godziwych pieniędzy, które pozwolą im wieść względnie spokojnie życie. Żeby
wieśniacy walczący z pogodą, szkodnikami i własnym zmęczeniem, zawsze otrzymywali
nagrodę w postaci bogatych plonów, tłustych i płodnych zwierząt. Jeśli więc, jesteś
gdzieś Panie i słuchasz klęczących przed tobą ludzi, daj studentom spędzającym godziny
nad książkami to oświecenie i zrozumienie za którym tak tęsknią. Daj kobietom
smutnym i samotnym poczuć siłę miłości i ulgę jaką daje oparcie na mocnym, męskim
ramieniu. Daj matkom zobaczyć, że ich dzieci bezpiecznie dotarły do dorosłości i dobrze