SIOSTRA PRZEŁOŻONA: A ten ostatni kawałek?
HELENA: Jest dla siostry. ( wychodzi )
SCENA II
Słychać hałas. To obok pokoju pielęgniarek przejeżdża metalowe łóżko z przywiezioną
właśnie przez pogotowie kobietą. Słychać jej ciche jęki i dyspozycje lekarza: szybciej,
szybciej, podajcie opatrunki. Siostry nadbiegają.
HELENA: Doktorze, co jej?
DOKTOR NOWACKI: Rozległe poparzenia. Twarz, klatka piersiowa, ręce i brzuch.
Podajcie opatrunki i musimy zdjąć z niej to ubranie. To, jak się siostra domyśla, nie
będzie łatwe.
HELENA: Ale co jej się stało?
DOKTOR NOWACKI ( odwracając się w stronę Heleny ): Mąż rzucił w nią płonącą lampą
pełną nafty.
HELENA ( szeptem ): O mój Boże!
DOKTOR NOWACKI: Niech mi siostra pomoże. Zdejmiemy najpierw te zimne okłady.
O tak. A teraz tutaj… Tniemy koszulę. Delikatnie, delikatnie. Powoli. I teraz
zdejmujemy. Tak. Właśnie, właśnie. A teraz poproszę o narzędzia i opatrunki. No, pani
Koperowa, teraz może boleć bardziej przez chwilę.
Słychać dźwięk narzędzi chirurgicznych stukających o blaszane pojemniki. Oddech
lekarza, westchnienia pielęgniarek, ciche jęki nieprzytomnej pacjentki.
HELENA: Pan ją zna, doktorze?
DOKTOR NOWACKI: Znam. Leczyłem ją... wtedy mi się udało…
SCENA III
HELENA: Życie ledwo, ledwo w niej się tli. W Rosji to akurat wiem dobrze - coś takiego
byłoby możliwe. Żeby mąż tak potraktował swoją poślubioną mu wobec Boga żonę…
Ech… niestety to byłoby więcej niż możliwe… Takie rzeczy zdarzają się przecież
wszędzie. Nawet w Ameryce. Może tylko w Paryżu nie…
STEFANKA: W Paryżu na pewno nie.