opatrunkowych, czy nam wystarcza, czy mamy wszystko czego potrzebujemy. Och,
to już będzie ostatnie ( bierze jeszcze jedno ciastko ). Są przepyszne. Gdzie je kupiłaś?
HELENA: Na Marszałkowskiej. Koło Dworca Wiedeńskiego. A jak myślisz czemu doktor
Nowacki interesuje się waszymi zapasami? W końcu tym powinien się martwić doktor
Milewski.
ZOFIA: Och nie mam pojęcia. Lubią się z Milewskim, może po prostu z tej sympatii?
STEFANKA: Może po prostu z ciekawości? Nie trzeba się wszędzie doszukiwać drugiego
dna. W końcu Zofia ma rację. Ty też pytasz o różne rzeczy, ale przecież wszystkie
wiemy, że nie ma w tym żadnego drugiego dna.
SIOSTRA PRZEŁOŻONA ( wchodzi niespodziewanie i surowym tonem ): Dzień dobry
paniom, widzę, że praca mało panie dziś zajmuje. Może sprawdziłybyście jak się mają
pacjenci? Czy bardziej od nich obchodzi was jednak objadanie się? ( do Zofii ) Pani, Zofio,
powinna zacząć odmawiać sobie takich rzeczy, będzie siostra miała kłopot
ze znalezieniem chętnego do małżeństwa.
DOKTOR NOWACKI ( zaglądając do pokoju pielęgniarek ): Jeśli nikt mnie nie ubiegnie,
to ja będę się starał o ten honor.
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Pan doktorze? Nie wiem, czy Zofia zniosłaby tę pana
nadmierną skłonność do poświęceń i bądź co bądź trudny charakter? Tymczasem jednak
lepiej by było, żeby pilnie wróciła na swój oddział i nie odciągała od pracy pozostałych
sióstr.
Zofia nabiera powietrza, żeby zacząć się bronić, ale ubiega ją Nowacki
DOKTOR NOWACKI: Zaręczam siostrze, że tu dziś od rana bardzo dużo było pracy
i pewnie jeszcze wiele jej będzie. Ciastko i mnie by się przydało. Dla większego wigoru.
Ale, obowiązki wzywają, to i na ciastko czasu niestety nie mam.
Stukają talerzyk i, widelczyki, przesuwane krzesła. Pielęgniarki milkną. Zofia wychodzi
i wraca na oddział, Stefania idzie za dr. Nowackim.
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Pani, Heleno, niech sprawdzi jak stoimy z lekami
i instrumentarium. Dziś doktor Nowacki jedzie na wizyty domowe i będzie potrzebował
odpowiedniego wyposażenia. Później przekażę listę z zapotrzebowaniem.
HELENA: Oczywiście. ( chce wyjść )
SIOSTRA PRZEŁOŻONA: Te talerzyki, będą tak tutaj stały?
HELENA: Przepraszam. Nie będą. (zbiera talerzyki i filiżanki )