Wszystkie przerwy na boisku
Wywiad z Weroniką Kucharską
z klasy 6b
- Gdzie chodziłaś do szkoły?
- Ladybridge w Stockport.
- Jak długo tam byłaś?
- Półtora roku.
- Jakie najciekawsze różnice zauważyłaś między szkołą angielską a polską?
- Lekcje trwały od dziewiątej do trzeciej. Zadania domowe były tylko w czwartki. Nie nosiliśmy książek, były w pojemnikach i rozdawali je na każdej lekcji. Nie było sklepiku szkolnego. Każdą przerwę spędzaliśmy na boisku. W połowie lekcji była przerwa obiadowa, która trwała 40 minut. No i nie było ocen. i nie było ocen. Były testy, ale takie na punkty, żeby nauczyciel wiedział, jak sobie radzimy z materiałem. Na koniec wszystko zliczano i wyciągano procenty, ale to nie miało znaczenia, bo i tak potem, gdy się szło do innej szkoły, były testy wstępne.
- Jaki stosunek mieli nauczyciele do uczniów?
- Był jeden nauczyciel do wszystkiego. Miłe panie, takie jak tutaj.
- A uczniowie względem siebie?
- Też, ogólnie miła atmosfera.
- Czy zapisy w statucie były podobne, jak w naszej szkole? Na przykład zakaz farbowania włosów, makijażu i malowania paznokci?
- Można było farbować włosy, ale nie mogliśmy się malować. Mieliśmy zielone mundurki i musieliśmy być ubrani odpowiednio do okazji.
- Były jakieś zajęcia pozalekcyjne?
- Mieliśmy na nie czas w piątki. Na początku roku musieliśmy wybrać, co będziemy robić w tym czasie. Były też zajęcia nieobowiązkowe: siatkówka, plastyka, piłka nożna i koszykówka.
- Jaki był wasz drugi język?
- Francuski.
- Czy szkoła w Anglii była większa od naszej? Miała jakieś dodatkowe pomieszczenia na zajęcia pozalekcyjne?
- Była bardzo mała, cztery razy mniejsza od naszej. Mała sala gimnastyczna, rozkładali tam krzesła i to równocześnie była stołówka, biblioteka o połowę mniejsza. Sale lekcyjne były trochę większe, a ławki inaczej ustawione. W jednej ławce siedziało 6 osób. Uczniowie byli zawsze podzieleni na zaawansowanych i niezawansowanych.
- Brakuje ci czegoś tutaj, co było tam?
- Braku zadań domowych.
Rozmawiała Olga Sobańska z kl. 7d