Nie można było nie zdać
Wywiad z Marcelem Adamskim
z klasy 6d
- Gdzie wcześniej chodziłeś do szkoły?
- Do szkoły mieszczącej się w środkowej części Londynu
- Jak wyglądały relacje między uczniami i nauczycielami?
- Relacje były bardziej napięte niż w Polsce. Uczniowie wyzywali nauczycieli i na odwrót. Dzieci nie były „fajne”, w szkole często zdarzały się bijatyki.
- Jak zwracali się nauczyciele do uczniów?
- Nauczyciele zwracali się do nas po imieniu, natomiast uczniowie mówili do nauczycieli po nazwisku.
- Jakiego języka obcego uczyłeś się w szkole?
- Dodatkowo uczyliśmy się języka francuskiego.
- Czy mieliście dużo dni wolnych w czasie roku szkolnego?
- Przerwy mieliśmy regularnie, około raz w miesiącu na kilka dni, a wakacje trwały miesiąc.
- Ile trwały lekcje?
- Godzinę zegarową.
- Jakie w szkole panowały reguły?
- W szkole nie mogliśmy używać telefonów. Jeśli ktoś wziął telefon do szkoły, musiał oddać go nauczycielowi. Nie można było farbować włosów i malować się. Kiedy nauczyciel zauważył u ucznia pofarbowane włosy lub makijaż, od razu zawiadamiano rodziców.
- Jak wyglądało ocenianie i zadania domowe?
- Ocen jako takich nie było, wszystko było sprawdzane na procenty. Mieliśmy jedną pracę domową na tydzień. W tamtej szkole nie było czegoś takiego jak niezdanie klasy. Dzięki temu było łatwiej.
- Czym się różniły lekcje angielskiego w twojej starej szkole od tych u nas?
- Były trudniejsze, więcej pisaliśmy. To czego się uczyłem w trzeciej klasie, mam teraz na lekcjach chodząc do szóstej klasy.
- Czego brakuje Ci w polskiej szkole, chciałbyś coś przenieść ze swojej byłej szkoły?
- Niczego mi nie brakuje. Tutaj bardziej mi się podoba.
Rozmawiała Urszula Stegienka z kl. 7d
W czerwcu,
tuż przed zakończeniem
roku szkolnego
Marcel wrócił ze swoją rodziną
do Anglii.