SKALNA TIMES skalnatimes4 | Page 26

RECENZJA

RECENZJA

LemON TU-Groza, mrok, tajemnica, zagadka plus miłość równa się niesamowita płyta a muzyka jest piękna jak nuty miłości i horroru jednocześnie. Nie znam osoby, która nie wysłuchałaby chociażby jednej piosenki bohatera dzisiejszej recenzji. Zespół swoją przygodę rozpoczął w popularnym talent show „ Must be the music”. Mowa tu o nikim innym jak o LemONie. Maryla Rodowicz nazwała ich nadzieją polskiej muzyki i nie ma co się dziwić, ponieważ LemON swoją działalnością porządnie namieszał w świecie muzyki popularnej, tworząc coś więcej niż proste melodie. LemON swą karierę zaczął tak nietypowo, że skład swój skomponował na godzinę przed castingiem do „ MBTM”, ponieważ Igor Herbut( wokalista) do owego Programu przyszedł z kuzynem. Recenzję swoją zaczynam nietypowo, ponieważ już na początku ich wychwalam, nie zamierzam jednak kryć swoich emocji, gdyż mam przed sobą dzieło wybitne, którym dosłownie żyję od dnia 24 marca 2017. By było jeszcze ciekawiej, do swej recenzji zapraszam kogoś kto idealnie odzwierciedli klimat dzisiejszego dzieła, bowiem recenzować go będę z Iwoną Chorążyczewską. Zapraszamy �. Jesteśmy prawdziwymi szczęściami, ponieważ „ TU” przyszło do nas dokładnie w dniu premiery. Jak by tego było mało, udało nam się upolować egzemplarze z autografami. Nie ociągając się, przejdźmy do zawartości płyty. Na samym wstępie pragnę zaznaczyć, że „ TU” jest inne … i to bardzo inne. Pierwsza płyta „ Lemków” nawiązywała do tradycji, obfitowała w partie smyczkowe oraz piosenki wykonywane w języku łemkowskim. Druga płyta „ Scarlett” to krok w komercję. Były na niej skrzypce i język łemkowski jednak „ Scarlett” jest o wiele bardziej „ radiowe”, aczkolwiek cały czas w dobrym stylu. Potem LemON wydał genialną płytę z kolędami oraz pastorałkami po polsku i Łemkowsku. „ TU” natomiast jest powrotem do korzeni. Powrotem innym bez skrzypiec,, bez łemkowskiego jednak z bardzo inspirującą tajemniczą zawartością. Igor w celu zrealizowania „ TU” zamknął się z zespołem w starej łemkowskiej chacie gdzie zaczął tworzyć swoje nowe dzieło. Na dodatek znalazł inspirację w Nowym Jorku a zwłaszcza w dziele „ Numer jeden” Pollocka. Dzięki temu