Scribo ergo sum (clone) | Page 16

samounicestwienia Old Tjikko. Jedno po drugim spalały się w akcie solidarności ze starym druhem. Do drzew przyłączyły się także pozostałe grupy roślin porastających planetę. W taki oto sposób z powierzchni Ziemi zniknęło niemal 100% flory. Ludzie zdali sobie sprawę, że pojawił się nieprzewidziany w ich kalkulacjach problem, kiedy w płomieniach stanęła Puszcza Amazońska i kolejne połacie lasów w Kalifornii nikły w zastraszającym tempie. Dzikie zwierzęta były przypadkowymi ofiarami żaru ognia. Te, które przeżyły, w najlepszym wypadku głodowały, w najgorszym były brutalnie zabijane ze względu na pożywne mięso. Kataklizm dotknął wszystkich po równo, nie oszczędzał nikogo i niczego. Biednych, jak też bogatych ogarnęła panika, zachowywali się niczym ich dzicy przodkowie, robiąc wszystko, by przetrwać w nieprzyjaznym środowisku. Dopuszczali się haniebnych czynów. Umierali w blasku minionej dawno chwały, będąc upodlonymi do granic możliwości. Powietrze skażone zanieczyszczeniami, wszechobecny dym i swąd zwęglonych ciał, utrudniały oddychanie i nie pozwalały zapomnieć, że kres zbliża się wielkimi krokami. Kiedy spłonęła ostatnia roślina, człowiek, który dostąpił zaszczytu rozmowy z Old Tjikko, przypomniał sobie o tym fakcie, a także o pytaniu, które mu wówczas zadano: „Ile warte jest twoje życie?”. Mężczyzna zapłakał, ponieważ dopiero stojąc twarzą w twarz ze śmiercią, poznał na nie odpowiedź. Dusząc się i krztusząc w konwulsjach, powtarzał ją wciąż w myślach: „Moje życie warte jest tyle, ile twoje mój drogi przyjacielu”. Niestety było za późno na skruchę, a tym bardziej jakąkolwiek zmianę. Lat wiele musi minąć, by nasiono wydało swój plon, by drzewo wzrosło silne i mocne. Choć ludzkość wzbiła się w przestworza i nawet bieg rzeki potrafiła zawrócić, to jednej sztuki w dalszym ciągu nie udało się jej opanować – umiejętności cofnięcia czasu. Czas bowiem rządzi się swoimi własnymi prawami, jest niezależny, a przede wszystkim bezwzględny. Żyjemy pod niewoli jego jarzmem, marząc naiwnie, by poddał się pokornie naszej władzy, lecz próżne to nadzieje. Nie jest możliwe powrócenie do momentu z przeszłości i przeżycia go ponownie, do decyzji raz już podjętych. Czas nie czeka, nie wybacza, czasami daje tylko drugą szansę. Ograniczenie jakie napotykamy w tej kwestii, uczy nas jednak czegoś bardzo pożytecznego, mianowicie tego, że należy myśleć. Myśleć, zanim dokona się wyborów, zanim wypowie się słowa ostre niczym obosieczne noże. Myśleć znaczy być świadomym, być tu i teraz. Odpowiedzialność zaczyna się od myślenia, a kończy na odwadze działania. Bądźmy więc odpowiedzialni za jedyny dom, jaki mamy w całym rozległym wszechświecie, nim dystopia stanie się rzeczywistością.