- Oczywiście Schrödinger nie maltretował żyjących zwierząt. Jest to tylko eksperyment myślowy, gdyż nie da się go przeprowadzić w naszym makro świecie. Ale jest to miłe dla ucha przeniesienie ze świata kwantowego. Otóż możemy zrobić małą analogię. Dopóki kwant pozostaje niezauważony, pozostaje w superpozycji. Dopiero załamanie jego funkcji falowej, w tym wypadku otwarcie pudełka, sprowadza go do jednego, tak zwanego, stanu czystego.
To i tak nie jest najbardziej rozwalająca mózg rzecz, jaką usłyszałem na fizyce. Mordowanie kota da się jeszcze przeżyć. Przez resztę tych dwóch lekcji robiliśmy liczne ćwiczenia z tego tematu. Na koniec fizyk pokazał nam jeszcze, dla lepszego zapamiętania, mema o talerzach Schrödingera – obrazek przedstawiał talerze w przeszklonej szafce, które ułożone były w taki sposób, że gdy otworzy się szafkę, talerze wylecą i się stłuczą. Podpis natomiast głosił, że talerze te są równocześnie całe i rozbite, dopóki ktoś nie otworzy szafki.
Oczywiście nie była to właściwa analogia, ale śmieszna dla kumatych. Tamtego dnia najbardziej mnie jednak interesował dzwonek. Zaraz po wyjściu ze szkoły musiałem rozpocząć poszukiwania demona. Kacper i Ola musieli wtedy wcześniej być w domu. Kary od rodziców, bo kilka dni wcześniej wrócili dopiero nad ranem. Mi się jakoś upiekło.
Dawid Dębowski