Nomen Omen Marzec 3/2018 | Page 5

„Młody kierowca”, „uwaga na drodze” - coraz więcej takich postów pojawia się na naszych facebookowych tablicach. Znajomi chwalą się zdanymi egzaminami. Tylko, po co to wszystko? Nikt nie wrzuca informacji o zdanej maturze, choć moim zdaniem jest to większe osiągnięcie. Ale też nikt nie robi z tego problemu. Na tym właśnie polega kultura dzielenia.

Udostępniasz, co chcesz, wypowiadasz się, komentujesz- wachlarz możliwości jest duży Jedyna zasada, jaka obowiązuje, lub jaka powinna obowiązywać, to dzielenie się w sposób kulturalny. Bez wyzwisk, wulgaryzmów i przesadnej ironii- nikt tego nie lubi. Zbyt często o tym zapominamy.

Facebook aż pęka w szwach od postów naszych lub naszych znajomych. Od zdjęć posiłków zjedzonych w restauracji, aż po nowego członka rodziny naszej ciotki ze strony ojca, która chce pokazać, jaką to jest szczęśliwą matką, a którą kojarzymy tylko z opowieści naszych rodziców. Pytanie tylko, po co?

Ile jesteśmy w stanie pokazać ze swojego codziennego życia (albo nawet prywatnego) w celu pochwalenia się tym znajomym, czy też celu zdobycia przysłowiowego lajka? Obecnie zachodzi to już, moim zdaniem, za daleko. Nie jest już obce w Internecie oznaczenie zdjęć hasztagiem #aftersexselfie (zrobienie zdjęcia zaraz po odbyciu stosunku przez parę). Tylko, co to ma na celu? Pokazanie, „Wow! Zrobiliśmy to!”, czy bardziej w formie „Wow! Zrobiliśmy to! Patrzcie, jak super wyglądamy!”. Nie czuję intencji takiego zdjęcia i moim zdaniem, jest to rzecz zbyt prywatna, by dzielić się nią publicznie.

Powstaje więc pytanie, czy wszystko, co udostępniamy w sieci jest warte publikacji? Czy nie przekracza granic „dobrego smaku”? Mam nadzieję, że następnym razem zanim wrzucisz coś do sieci zadasz sobie te pytania.

5

Kultura

dzielenia

Martyna Zysek

Patryk Tendera

Mikołaj Ginter

Maciej Kuchta