Szczepienia i autyzm – wyniki badań
Zanim przejdę do nowych badań, o których chętnie mówią media, opowiem krótko o wcześniejszym wykluczeniu związku szczepionki MMR z występowaniem autyzmu. Otóż na wyspach w Japonii spora część społeczeństwa uległa – przynajmniej z perspektywy medialnej – propagandzie Andrew Wakefielda o autyzmie poszczepiennym. Zdecydowano się tam na wycofanie szczepionki skojarzonej, czyli „trzy w jednym” na rzecz pojedynczej szczepionki przeciwko odrze. Po dekadzie sprawdzono czy są jakieś różnice co do występowania autyzmu. Okazało się, rzecz jasna, że nie. W roku 2002 opublikowano wyniki badania kohortowego, obejmującego ponad 530 tys. dzieci, którego wyniki wskazują, że ryzyko wystąpienia autyzmu u dzieci szczepionych względem nieszczepionych to 0,92 – w granicy błędu statystycznego. W roku 2015 pojawiła się praca z badania kohortowego na amerykańskiej populacji, opartego o ponad 90 tys. osób i tu także wykluczono związek szczepienia z autyzmem. W obu przypadkach zauważono też, że wiek, w którym zaszczepiono dziecko, nie ma znaczenia. Na stronie amerykańskiej CDC, czyli Centr Kontroli i Prewencji Chorób, widnieje informacja o braku związku autyzmu ze szczepionką przeciwko odrze, śwince i różyczce.
Nowe badanie potwierdza wyniki tych wcześniejszych, a jego próba (liczba osób uczestniczących w badaniu) jest jeszcze większa. Obejmuje aż ponad 650 tysięcy dzieci z Danii, które urodziły się między 1999, a 2010 rokiem, zaś same obserwacje prowadzono do roku 2013. Naukowcy uwzględniali wiek czy płeć dzieci i stwierdzili, że szczepienie MMR nie wpływa na rozwój autyzmu (otrzymali bardzo podobny wynik jak wcześniejsi badacze, w granicy błędu statystycznego). Warto dodać, że również u dzieci z rodzeństwem z autyzmem oraz u dzieci z podwyższonym ryzykiem pojawienia się autyzmu, nie stwierdzono większego prawdopodobieństwa wystąpienia autyzmu po szczepionce przeciwko odrze, śwince i różyczce. Trzeba też przyznać, że autorzy badania uczciwie podają w publikacji, że ich badanie finansowane było przez farmaceutyczną firmę Novo Nordisk oraz duński rząd – nie ma żadnego mataczenia, jak w przypadku sfałszowanych badań.
Podsumujmy więc. W latach 90. pojawia się lekarz Andrew Wakefield. Przeprowadza on badania wskazujące, że szczepionka MMR może wywoływać autyzm, co wznieca antyszczepionkowe nastroje. Jego eksperymenty szybko zostają zdyskredytowane, gdyż udowodniono mu wiele błędów, a nawet fałszerstw oraz konflikty interesów. Powstają za to mocne, duże badania kohortowe, gdzie każde jedno udowadnia brak związku autyzmu i szczepionek, niezależnie od tego czy jest finansowane z pieniędzy publicznych – jak typowe, tradycyjne badania – czy z sektora farmaceutycznego. Niezależnie też od tego czy robiono je w Europie czy w Ameryce Północnej. Wniosek jest oczywisty – szczepienia nie są przyczyną autyzmu.
Konrad Krężel
19