Nomen Omen Maj 2018 | Page 3

3

Zwykle umiem rozróżnić rzeczywistość od snu. W tamtym śnie lewitowałem nad bezkresną ciemnością. W sumie, gdzie tylko nie spojrzałem, była ciemność. Nagle usłyszałem jakiś głos. Odwróciłem się do tyłu, jednak nic nie zauważyłem. Głos pojawił się z drugiej strony. Odwróciłem delikatnie głowę. Kątem oka dostrzegłem, że ktoś pojawił się dokładnie naprzeciw mnie. Nie wydawał się groźny. Nie pojawiły się Głosy, co znaczyło, że to nie demon. Ostatecznie był to jedynie sen, więc nic nie mogło mi się tam stać.

Naprzeciw mnie stał wyższy ode mnie o głowę chłopak. Miał ciemne włosy w dokładnie takim samym odcieniu jak moje. Jego ciemnobłękitne oczy zdawały się przewiercać mnie na wylot (też mam ciemnobłękitne oczy). Rok walczenia z demonami spowodował u mnie polepszenie się kondycji. Moje mięśnie też nabrały kształtu. Jednak ten chłopak wyglądał tak, jakby z demonami walczył co najmniej dwa razy dłużej. Po chwili odwrócił się do mnie plecami i zniknął.

Obudziłem się dopiero nazajutrz rano. To był bardzo dziwny sen.

Szybko spakowałem wszystkie niezbędne książki. Moja siła była lekko podreperowana, jednak tego dnia poszedłem na autobus, jak normalny człowiek. Nie chciałem nadwyrężać niepotrzebnie mocy, w końcu mogły mi się jeszcze do czegoś przydać. Pewnie nawet w najbliższej przyszłości.

Wysiadłem z autobusu na przystanku koło szpitala. Naprzeciwko mojej szkoły jest spożywczak, do którego przed lekcjami wstępuję po wodę i kochanką bułkę z kurczakiem. Tamten dzień nie różnił się od innych zbytnio.

Po szybkich zakupach przeszedłem przez przejście i dostałem się do mojej szkoły. Pchnąłem drewniane drzwi i skierowałem się w stronę szafki. Tym razem zaczynałem lekcję na parterze, więc musiałem wyjść prawie na drugie piętro, aby później zejść na dół. Bez sensu. Przechodząc obok swojej klasy, przywitałem się ze wszystkimi. Przez chwilę wydawało mi się, że słyszę szept, nieco głośniejszy niż ten z poprzedniego dnia. Ten mógłby być już Głosem, jednak był za cicho.

Gdy wróciłem na parter, coś innego przykuło moją uwagę. Zamknąłem oczy i skupiłem się na otaczających mnie zapachach. Jedna z nich była dziwnie znajoma. Nie mogłem tylko skojarzyć, skąd ją znam.

- Co jest? – zapytał Kacper, wyrywając mnie z nieudanej próby przywołania odpowiednich wspomnień.

- Poczułem zapach.

- Demona? – wyszeptał, upewniając się, że nie było nikogo w pobliżu.

- Nie, człowieka – pokręciłem głową. – Ale jestem pewny, że skądś go znam.

- Nie jest to po prostu zapach kogokolwiek z naszej klasy?

- Właśnie nie. Na pewno nie znam tego zapachu ze szkoły. Nigdy nie używałem węchu w szkole, dotychczas.

- Może z jakiegoś innego miejsca, gdzie przypadkiem znalazł się ten człowiek?

- Nie wydaje mi się. Z każdym zapachem, jaki znam, kojarzą mi się jakieś uczucia. Z tym jest to złość, strach i coś w rodzaju… bezsilności?

- To gdzie się tak czułeś?

- Gdybym tylko pamiętał…

- A nie mówiliśmy przypadkiem, że ten demon potrafi zmieniać zapach?

Dzwonek na lekcję ostatecznie przerwał mi próbę rozpoznania zapachu. Pomyślałem, że to wszystko mogło nie mieć sensu, że mogło mi się tylko wydawać, że znałem ten zapach. Tak naprawdę mógł to być ktoś całkowicie niewinny.