15
Czasu na skuteczne działania zostało nam więc bardzo niewiele. Tym bardziej, że być może już gdzieś w okolicy ocieplenia o 1,5-2°C znajduje się „punkt bez powrotu” – próg nieodwracalnego przejścia do stanu „Cieplarnianej Ziemi”. Wskazany w Porozumieniu Paryskim graniczny próg 1,5-2°C wzrostu temperatury względem epoki przedprzemysłowej nie wziął się „z sufitu” – to zakres maksymalnych temperatur, jakie występowały na Ziemi w ostatnim milionie lat. Ocieplenie powyżej tego poziomu doprowadzi do „wyrwania się dżina z butelki”. Arktyka zacznie topnieć, a odbijające promieniowanie słoneczne lód i śnieg zostaną zastąpione przez pochłaniające energię, ciemną powierzchnię ziemi i wodę, co nasili ogrzewanie się naszej planety i napędzi zmianę klimatu.
Wraz ze wzrostem temperatury przyspieszy rozkład materii organicznej w glebach, powodując emisje dwutlenku węgla i metanu. Proces ten dotknie też w szczególności wiecznej (dotychczas) zmarzliny i zamrożonej w niej materii organicznej. Zacznie się też wydzielać metan z oceanicznych pokładów hydratów metanu. Fale upałów i susze, nakładające się na przesuwające się strefy klimatyczne, doprowadzą do pożarów lasów, przez co uwięziony w nich węgiel trafi w postaci CO2 do atmosfery. Dojdą do tego także inne sprzężenia zwrotne, które po przekroczeniu pewnego progu (2,5°C? 2°C? 1,5°C?) dalej już same z siebie będą rosnąć.
Konrad Krężel