lając nam wyjść na dłuższa chwilę , jednak nawet te krótkie okazały się być niezwykle pomocne .
Zarówno ja , jak i pan Aiton trenowaliśmy naszą psychikę , aby móc nie dopuścić do siebie zgubnego wpływu tego przeklętego miejsca . Tak oto złotym deszczem wirujących liści przywitał nas październik . Czy to nie my wszyscy jesteśmy takimi spadającymi liśćmi unoszącymi się ku dołu wraz z wiatrami naszego życia , utrzymującymi się czasowo w powietrzu , aż w końcu na naszej drodze twarze nasze , napotkają twardy grunt . Powtórzyć to śmiało mogę : nic nie pokazało mi jakim małym jestem , jak bliskość misteriów , kryjących się w środku potężnego lasu . Byliśmy również z tego powodu tak twardo utwierdzeni , że niedorzecznością by było niepróbowanie zapoznania się z nimi , pragniemy zrozumienia i świadomości , wierząc głęboko , że nieważne co napotkamy poradzimy sobie z tym .
Ten , tak jak z pewnością niektórzy mogliby go nazwać , fanatyzm , wystawiony na poważniejszą próbę został w drugim tygodniu miesiąca . Tego dnia rozpętała się olbrzymia burza , jakiej nie tylko nikt z nas , ale i kroniki , położonego nieopodal , miasteczka Sìorruidh , nigdy nie widziały . Płacz nieba zalewał tak mocno już podmokłe podłoże , że gdzieniegdzie ziemia się otworzyła , ukazując nam swoją brunatną zawartość , pochodzenie do tego było niezwykle niebezpieczne , o czym przekonaliśmy się rzucając tam patyk , aby sprawdzić co się stanie . Został on natychmiast pogrzebany , a dla nas jasnym było , że to również stałoby się z nami . Burzy tej towarzyszył świetlny taniec , który mogłem śmiało określić jako opus magnum tejże leśnej magii . Trwające przez wiele godzin dynamiczne błyski , układające się w kształty i kolory nie z tego wszechświata , wprowadzały nas w głębokie osłupienie . Ani przez chwilę , ze względu na jego wielkość , nie przemknęło nam przez myśl , że jest to całkowicie normalne zjawisko atmosferyczne . Deszcz i wiatr ładujący z niesamowitą siłą o szyby starał się wyciągnąć nas i poprowadzić tam , takie zdania pojawiały się w naszych głowach . Z drugiej samo podejście pod granicę zbrukanej jesienią zieleni sprawiało , że w głowach naszych pojawiał się silny wstręt do każdego kolejnego kroku , jak i myśli , aby jak najszybciej zawrócić .
Przyznam , że wielką konfuzję zadają nam te dziwne siły , jedna chce nas zaprowadzić w przód , gdy druga za wszelką cenę stara się nas cofnąć . Którąś z nich musieliśmy przeto i przezwyciężyć , wiedząc , że zignorowanie ich nie tylko nie przyniosłoby nam żadnego skutku , jak i sprowadziłoby na nas los okrutny , co Julian Shera wyczytał z innego fragmentu obrzydliwego Necronomiconu .
A niechaj lęka się ten , który zignoruje wołania . Nie opuszczą go one już nigdy , prowadząc ku szaleństwu i zagładzie nawet i najsilniejszego .
Słowa szaleńczego araba dotyczyły co prawda , ogólnej natury klątw i uwiązań ich do konkretnego miejsca , jednak nie mieliśmy wątpliwości , że to właśnie z takim zjawiskiem mamy do czynienia , co potwierdzone było przez , w istocie , nasilającą się siłę tychże głosów . Jasnym dla nas się stało , że nieważne co zrobimy , nie odzyskamy naszego wewnętrznego spokoju i sielanki , coraz to częściej i agresywniej zaburzanych . Można uznać ten dzień za dokładny moment , gdy wiedzieliśmy , że jesteśmy już całkowicie gotowi , na to co musimy zrobić , nie tylko już z wyboru , ale też przymusu . Zesłanie na nas tej oto wiedzy okazało się być ogniskiem zapalnym , zamieniającym początkowo niewinne marzenie , w stale toczące się koło przymusu i narastającej desperacji , nie dało się już uwolnić od sennych wizji pradawnego Loch Air Chall . Oddziaływać zaczęło to również na osoby , pozornie nie mające z tą sytuacją nic do czynienia . Jedną z nich , mniej dla mnie zaskakującą , była moja droga Melissa . Skarżyła mi się , w jakie to wewnętrzne bóle i rozterki wprowadza ją bliskość tego przeklętego miejsca , prosząc mnie , abym odkrył to co tam pozostało , wierząc , że to ją uwolni od psychicznych męczarni . Doprawdy , doszło to do takiego stopnia , jakieś demoniczne siły , zaczęły ustami mojej ukochanej , szantażować moje serce , chcąc zmusić mnie do odbycia tej podróży w nieznane . Moja miłość pokonała wtedy wszystko inne , przeto zacząłem marzyć , ażeby nigdy nie odkryć rozpoczęcia tej tajemnicy , jednak wstąpiliśmy już , wszyscy jak jeden mąż , na drogę bez odwrotu . Nadzieja , że to wszystko się skończy , wraz z starciem kurzu z prastarych pieczęci , była tym co nam pozostało .