Najgorsze jest jednak to, że futbol jest taką dyscypliną, w której technologia - nawet najlepsza - nie zastąpi w pełni ludzkiego oka - coraz bardziej zawodnego.
W mojej głowie rodzi się jednak teoria - może i spiskowa, choć Raskolnikowem to ja nie jestem i nie byłem-czy nie jest tak, że pewnej frakcji VAR by przeszkadzał? Czy nie jest tak, że futbolem rządzi gardząca wszystkimi oligarchia dbająca tylko o swoje interesy? Może po prostu byłoby to niewygodne z perspektywy niektórych ludzi, by piłka stała się sprawiedliwa. Przecież sprawiedliwi nie są piłkarze, którzy non stop symulują. Dlaczego zatem nie pozwolić sobie na inne nieczyste zagrywki? Ktoś powie, że to tylko piłka. Ale piłka, która dla milionów, setek milionów ludzi na całym świecie stała się niemalże religią. Czy nie powinno być zatem tak, że staje się nośnikiem idei fair play? Przecież zewsząd wszelkie głosy, kampanie grzmią "Football Fair Play". Śmierdząca hipokryzją skorumpowana FIFA także!
Wracając jednak do VARu. Kluczowe i tak będzie słowo sędziego, jego decyzja. Magiczne, a zarazem przeklęte słowo "interpretacja" daje mu w zasadzie dowolność w rozsądzaniu spornych sytuacji. Tak oto tworzy się błędne koło, które powoli zaczyna wszystkich irytować. Walka z wiatrakami.
Marzy nam się świat sprawiedliwy, marzy nam się świat wolny od oszustów. To jednak utopia, swoiste El Dorado, którego nie ma i nie będzie. Z bólem serca musimy zauważyć, że - ach, wracamy do małpy-Polaka (sic!) - "Janusz" (tak, to określenie jest w modzie) będzie mógł coraz częściej krzyczeć przed telewizorem - "Ależ oni kradną!". I w sumie będzie miał rację.
Filip Macuda
S p o r t
6