Anna Osiadacz wspomniała, że w trakcie swojej dwudziestoletniej kariery nauczycielskiej często na lekcjach pytała młodych ludzi, czy lubią uczyć się historii. Im bardziej zbliżamy się do czasów współczesnych, tym częściej odpowiedź jest negatywna. Przytaczane powody to
w dużej mierze liczba dat do zapamiętania oraz długość tekstów, które trzeba przeczytać na zajęcia. Oczywiście, dzisiaj uczniowie mają szerszy dostęp do filmów dokumentalnych oraz krótkich materiałów wideo. O ile takie formy sprawiają wrażenie bardziej skutecznych, to nie są one w stanie zagwarantować, że pozyskana wiedza zostanie w pamięci, a uczniowie sami docenią wartość uczenia się.
Jeżeli chodzi o tak delikatny temat, jakim jest Holokaust, wiedzy o nim nie można przekazywać tak, jakby to było dowolne inne wydarzenie. Celem jest edukowanie
i uwrażliwianie młodych ludzi, otwieranie ich umysłów, promowanie krytycznego myślenia
i zachęcanie do wyciągania wniosków z przeszłości. Kluczowe wartości i wiedza pozostają takie same, ale narzędzia służące do osiągnięcia celu już nie.
Młodsze pokolenia nie uczą się i nie zdobywają wiedzy o konkretnej porze, a robią to
w różnych momentach dnia. Wszystko dostępne jest tu i teraz. Z perspektywy kulturowej żyjemy w erze nanosekund. Cyfrowi tubylcy od urodzenia mają stały kontakt z technologiami, obrazkami, filmikami i Internetem. Zapytani o to, czy chcieliby, aby w ich edukację włączyć rzeczywistość rozszerzoną, większość odpowiada, że tak. Ale chyba najciekawsze jest to, że konkretne narzędzia nie są dla nich tak naprawdę równie ważne, co przekazywane treści.
Wskutek rozmów z uczniami na etapie badań i prototypowania Anna Osiadacz doszła do wniosku, że kluczowe znaczenie ma to, by nowe technologie były wysokiej jakości, ale jednocześnie pozostawały łatwe w użyciu. A co najważniejsze, technologie nigdy nie powinny być celem samym w sobie i zastępować treści – powinny być jedynie narzędziami do osiągania wyznaczonych celów. Testowanie tych narzędzi i obserwowanie reakcji uczestników badań to kluczowy element realizacji projektu. Współczesnym uczniom zależy na interaktywności, wrażliwości i aktywnym zaangażowaniu.
Orit Margaliot: Chcą czuć się wzruszeni, poruszeni, chcą być zaangażowani.
Anna Osiadacz: Chociaż są zanurzeni w świecie cyfrowym, nadal czują silną potrzebę doznań multisensorycznych i budowania autentycznych relacji. Chociaż często szukają ukojenia
w Internecie – zjawisko to nosi nazwę cyfrowej alienacji – to potrzeba ta ewidentnie nadal istnieje i jest niezmiernie ważna.
Zgodnie z najnowszymi trendami odchodzi się od rozwiązań masowych na korzyść specjalnych projektów, dopasowanych do dobrze zdefiniowanej grupy odbiorców
w konkretnym czasie. Przykładowo ekrany dotykowe, które czasami są częścią wystaw stałych lub czasowych, to technologia służąca do prezentacji treści, ale często nie mają większego potencjału lub nie odgrywają ważnej roli w projekcie. W dzisiejszych czasach skuteczniejszym rozwiązaniem jest motywowanie, angażowanie i wzbudzanie zainteresowania uczestników poprzez wprowadzenie czegoś nowego, czegoś, z czym się jeszcze nie spotkali. W Polsce jest to np. rzeczywistość wirtualna (VR).
Młodzi ludzie nigdy nie powinni być zasypywani informacjami i datami, zamiast tego powinni być zabierani w fascynującą podróż. Na tym polega potęga storytellingu. Należy wziąć pod uwagę Edutainment [Education + Entertainment], w którym to modelu zainteresowanie
i uwaga podtrzymywane są dzięki tworzeniu atrakcyjnych, ekscytujących i stale ewoluujących doświadczeń edukacyjnych.