Memoria [PL] Nr 47 (08/2021) | Page 7

Eugeniusza Niedojadło i Bolesława Kupca. Po przejściu na emeryturę działał w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem, w Związku Inwalidów Wojennych, utrzymywał kontakt z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau, w którego archiwum pozostawił swoją relację i grypsy wysyłane z obozu do matki.

Przedstawione powyżej najważniejsze informacje dotyczące biografii Tadeusza Pietrzykowskiego są powszechnie dostępne.

O jego losach świadczą nie tylko dokumenty archiwalne, w tym relacje więźniów, którym postać drobnego, ale niezwyciężonego obozowego boksera zapadła głęboko w pamięć, ale także liczne publikacje, w tym teksty prasowe Adama Cyry, praca Marty Bogackiej, tekst Stanisława Kłodzińskiego i Ryna dotyczący patologii sportu w obozie koncentracyjnym Auschwitz, i wiele innych. Tworzą one obszerną bazę, umożliwiającą twórcom filmu wiarygodne odtworzenie biografii Pietrzykowskiego, a recenzentom – rzetelną weryfikację inspirowanej biografią Pietrzykowskiego opowieści zaprezentowanej w dziele Barczewskiego.

***

Już pierwszych kilka scen Mistrza robi duże wrażenie, mimo iż nie są to sceny przesadnie dynamiczne. Na to spontaniczne uznanie pracuje w głównej mierze scenografia, która bez wątpienia jest jedną z najmocniejszych stron filmu. Widz, nawet jeżeli obóz zna wyłącznie

z fotografii w podręcznikach historii, raczej nie ma wątpliwości, że miejscem akcji jest właśnie KL Auschwitz. Brama obozowa, zabudowania

i dziedziniec bloku 11 na pierwszy rzut oka wyglądają tak, jak utrwaliły się w powszechnej świadomości. Wnętrza bloków mieszkalnych, warsztatów, stajni i szpitala SS wiarygodnie obrazują ówczesne realia, a ich wyposażenie jest adekwatne do miejsca i czasu. Odrapane ściany oraz ascetyczne umeblowanie, na które składają się wyłącznie drewniane stołki oraz sienniki, wiernie oddają wygląd wnętrza sztub. Godne pochwały jest również to, że twórcy zauważyli

i w toku filmu odtworzyli, przynajmniej na podstawowym poziomie, zmianę warunków mieszkalnych – więźniowie początkowo śpią na słomie i siennikach, natomiast w późniejszych scenach pojawiają się trzypiętrowe drewniane prycze. Pod względem scenografii także miejsca pracy tchną realizmem. Przekonująco zobrazowano to, że więźniowie nawet podczas wykonywania najcięższych i niebezpiecznych prac fizycznych na ogół mieli do dyspozycji jedynie najprostsze narzędzia ręczne, jak łopaty, młotki, taczki, drewniane nosidła oraz wozy, do których zamiast zwierząt pociągowych zaprzęgano ludzi. Nie ma wątpliwości, że osoby odpowiedzialne za ten aspekt sięgały do źródeł i rzetelnie wykonały zadanie.

Wszystkie fotosy z filmu "Mistrz" w artykule: fot. Robert Pałka