Memoria [PL] Nr. 21 (06/2019) | Page 18

przede wszystkim nadzieja, że w warunkach piekła w jakim się znaleźli więźniowie Auschwitz, można zachować człowieczeństwo, że można zrobić coś dobrego. On przecież przemyca tam nawet takie humorystyczne elementy. Dla mnie to było niesamowite, że czytam książkę o ginących ludziach i chwilami gdzieś tam się uśmiechnę, bo w tej całej makabrze nagle pojawia się swoiste mrugnięcie okiem. Pomimo tych okoliczności ludzie ci nie dali się zupełnie stłamsić, zgubić swego człowieczeństwa czy zwariować. Tym przesłaniem jest to, że jeśli będziemy coś robić wspólnie, to zawsze jest nadzieja na powodzenie. Myślę, że ostatni akapit raportu też jest bardzo ważny, bo to chyba rodzaj takiego krótkiego testamentu, który Witold dla nas napisał.

Mam przed sobą ten akapit: „Nie jest to ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka…” znowu ten element humoru troszeczkę się pojawia, ale potem ta głęboka myśl „…niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę.”

K.K.: To zmusza do myślenia, żeby nie dać się wtłaczać w jakieś przygotowane dla nas ramy. Zamiast w emocjach wrzeszczeć na siebie nawzajem, trzeba spokojnie usiąść i zastanowić się nad tym co można zrobić, co należy zrobić i po prostu zacząć to robić. Można to później analizować znacznie szerzej - skąd się w ogóle wziął faszyzm, nazizm i obóz w Auschwitz. Skąd brały się idee, w które uwierzyli ówcześni Niemcy. Ludzie ci dali się zapędzić tak naprawdę w rzecz potworną. Jeżeli nie mamy krytycznego myślenia tylko akceptujemy to, co ktoś nam poda w propagandzie, skutki mogą być tragiczne. Trzeba być niezależnym, koniecznie myśleć samodzielnie i mieć w sobie jakiś wewnętrzny pierwiastek dobra, który pozwala nam taki własny kierunkowskaz zachować. Dla Witolda takim ważnym kompasem moralnym była wiara, która pozwalała odróżnić dobro od zła, a jednocześnie nie była wykluczająca, zamykająca… Myślę, że przykazanie miłości pozwoliło Witoldowi przetrwać i przekuć słabości w rodzaj wewnętrznej siły, która jednoczyła przeróżnych ludzi.

Więźniowie pierwszego transportu do Auschwitz 14 czerwca 1940 r. na ulicach Tarnowa (Fot: Holocaust History Archive - Noordwijk, the Netherlands)