odczuwam… niepokój”.
Dla unaocznienia całej sytuacji studentka zgodziła się napisać standardowy test sprawdzający to, czego na temat Holokaustu nauczyła się w szkole – nie poszło jej dobrze – uzyskała 38%. Nie pamiętała większości materiału. Nie zapomniała jednak emocji związanych
z Auschwitz, ciężaru tamtych wydarzeń i straszliwej rzeczywistości dotyczącej tego, co człowiek jest w stanie zrobić swojemu bliźniemu. Według mnie odczucie to oraz świadomość są dużo bardziej istotne w kontekście zapobiegania wystąpieniu takich okrucieństw
w przyszłości niż zapamiętanie przez studentkę dat czy liczb. W trakcie swojej edukacji o Holokauście uczyła się ona dwa razy; raz w klasie
i raz w Auschwitz. Proszę rozważyć, które doświadczenie przetrwało, które wykorzysta w praktyczny sposób w swoim życiu – niezależnie od wybranego kierunku studiów czy kariery zawodowej? Które doświadczenie pomoże pielęgnować poczucie troski
o innych lub przyczyni się do odczuwania empatii względem przedstawicieli prześladowanej rasy czy religii.
Które doświadczenie sprawi, że moja studentka stanie się wysłannikiem miłości, moralności i prawdy
w świecie, w którym coraz bardziej szerzy się mrok? Niech kilku moich studentów odpowie na to pytanie:
Książki, filmy fabularne, filmy dokumentalne, broszury informacyjne – te wszystkie środki przekazu próbują ukazywać i tłumaczyć rzeczywistość Holokaustu. Starają się przedstawić historie ocalone z pozostałości obozów koncentracyjnych. Książki opowiadają o szeptach, które niosły setki imion
i nazwisk oraz prawdach, które przetrwały, podczas gdy dusze tych, którzy wtedy żyli, poddały się. Ale żadna historia, żadna lekcja, żadne zdjęcie czy nagranie nie będzie w stanie przekazać prawdy ani takich niezwykle żywych emocji jak te, które stają się udziałem odwiedzających obozy koncentracyjne.
Kiedy wychodzimy poza cztery ściany szkoły i okładki czytanych książek, możemy dostrzec dużo więcej, niż to, co mówią słowa zapisane na stronie. To właśnie przemawia za osobistym doświadczeniem. Postawienie stopy na ziemi Auschwitz jest jak stąpanie po kartkach