Recenzje fanfików
Judgment of Carrion
Autor: Verlax
[Dark], [Tragedy]
Recenzowanie opowiadania autorstwa współtowarzysza niedoli z redakcji może wydawać się nieco… zastanawiające, jednak jakość wyżej wymienionego tekstu w pełni usprawiedliwia ten krok. Przed Wami Judgment of
Carrion.
Dolar84
C
óż spotka nas podczas lektury
tego fanfika? Morze… wszędzie morze… Dumny kliper
przedziera się przez fale ku chwale equestriańskiej odmiany Hanzy.
Prawda, że brzmi to interesująco?
Oczywiście autor na tym nie poprzestaje i do podróży dorzuca zagadkowy statek, który pojawia się pośród
szalejącej burzy. Naturalnie, ciekawska załoga zagląda na jego pokład, by
znaleźć tam… zgniliznę. Nie obawiajcie się jednak – na pewno nie chodzi
tu o zgniliznę moralną, a raczej o taki
jej rodzaj, jaki można odnaleźć w tornistrze, na zapomnianej od lat paczce
z drugim śniadaniem. Bohaterowie
nie znajdują żywej duszy, której mogą
udzielić pomocy, a nadzieje złaknionej skarbów załogi zostają zawiedzione… niemal całkowicie. Jak można się
domyślić, w grupie ratunkowo-abordażowej znajduje się pewien osobnik
pozbawiony zasad moralnych, który
naprawdę pragnie powiększyć swój
stan posiadania. Jedyny problem tkwi
w tym, że na własną jednostkę przenosi nie tylko swój niewielki łup…
Dokładne okoliczności rejsu, wy-
prawy ratunkowej oraz dalszych losów poznanego na początku klipra
i jego załogi musicie poznać sami,
przegryzając się przez kolejne linijki
tekstu. Autor jak to ma w zwyczaju,
postanowił uraczyć nas mroczną historią i narastającym poczuciem
zagrożenia, na dodatek zręcznie
spowijając wszystko otoczką tajemnicy. Tym razem jednak znajdziemy
tu nieco mniej inspiracji niejakim
Lovecraftem, a więcej naszego swojskiego klimatu à la Pilipiuk. Nic dziwnego, jako że przedstawiany fanfik
jest prequelem innego doskonałego opowiadania „2986 Steps”, które
również czerpie wiele z „największego piewcy polskiej wsi od czasów
Reymonta”.
Oczywiście nie może być za łatwo. Kolejną cechą charakterystyczną
opowiadań Verlaxa jest to, że są napisane w języku angielskim. Nie jest
on tu przesadnie trudny, a niektóre
sformułowania naprawdę cieszą oko.
Na dodatek... Czy istnieje lepszy język
do pisania o sprawach morskich? Nie
sądzę. Co prawda nic nie wiadomo
o potencjalnym tłumaczeniu, ale je-
żeli będziecie gnębić autora, to może
w końcu zdecyduje się napisać również polską wersję. Nic nie jest wykluczone.
Czy w opowiadaniu znajdziemy
wady? Owszem. Przede wszystkim
powiedziałbym, że jest dosyć przewidywalny. Mało w nim nagłych
zwrotów fabularnych, a opowiadana historia niestety nie jest łaskawa dostarczyć nam ich na tacy. Może
gdyby był o te 3-4 rozdziały dłuższy,
to wszystko mogłoby być rozwinięte nieco wolniej? Tak dotarliśmy do
drugiej wady – opowiadanie jest zbyt
krótkie. Żeby nie było – stanowi kompletną i elegancko zamkniętą historię,
ale aż się prosi, żebyśmy pożeglowali
z bohaterami nieco dłużej.
Wnioski końcowe nie będą zbyt
skomplikowane. Mamy tutaj do czynienia z naprawdę dobrym i solidnym
fanfikiem, którego lektura powinna
umilić te pół godzinki-godzinkę, jaką
zdecydujemy się na niego przeznaczyć. Zapewniam, że nie będzie to
czas zmarnowany i dlatego z czystym
sumieniem daję ocenę 8/10
9