MANEzette #3 3\2014 | Page 8

Recenzje fanfików For every answered prayer Autor LunaUsesCaps [Sad, Slice of life] „Droga Twilight! Jak zapewne już wiesz, złamałam skrzydło. Znowu.” Tymi słowami zaczyna się „For every answered prayer”. Opowieść o przyjaźni z chorą osobą. O tym, jak pojedyncze zdarzenie może zmienić poglądy na sprawę życia i śmierci. Kingofhills D o „For every answered prayer” podchodziłem z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony opowiadanie było mi polecane przez wielu bronies. W podobnej tonacji utrzymane były komentarze: zapewnienia o płaczu podczas lektury, zionącego zewsząd smutku itp. Z drugiej zaś strony, do tej pory żaden one-shot nie wzbudził we mnie nic więcej, niż ledwie przejściowe przygnębienie. Postanowiłem więc sprawdzić, jak to naprawdę wygląda. Co i jak Historia mówi o tym, co się dzieje podczas kolejnej już wizyty jasnoniebieskiej klaczy w szpitalu w Ponyville. I to w sumie tyle, bo dalsza część to znane nam uniwersum z serialu, plus kilka nowych postaci. Jedną z nich jest pewien dziewięcioletni źrebak, a zarazem główny, obok RD, bohater, który od samego początku nieprzerwanie zaskakuje tęczowego kucyka swoim zachowaniem i zainteresowaniami. Drugi pacjent bynajmniej nie jest smutny, jak niektóre filmy i powieści próbują przedstawić jemu podobne 8 osobniki. Wręcz przeciwnie, tryska energią, droczy się, rzuca żartami… nawet tymi dotyczącymi orientacji. Przyznam, że kiedy zobaczyłem, w jaki sposób twórca zaimplementował wątek orientacji Rainbow Dash do opowiadania, skrzywiłem się delikatnie. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom, ale w tym fanfiku czułem się, jakby ów wątek wprowadzono na siłę lub tylko po to, by dać pretekst do kilku żartów młodego źrebaka. Mimo wszystko zaśmiałem się nie raz i nie dwa. Sama Rainbow nieprzerwanie próbuje się tego wyprzeć, nawet w wiadomości do swojej przyjaciółki, który również jest bardzo ważnym punktem w fabule. Napisz mi list Muszę przyznać, że pomysł z pisaniem listu bardzo mi się spodobał. Jest to swego rodzaju przerywnik, a zarazem „spowiedź” naszej błekitnej klaczy. Tam ukazane jest, co właściwie czuła w poszczególnych momentach fabuły. Pozwala odetchnąć od akcji ukazanej w fanfiku, przemyśleć to i owo, przetrawić informacje… Bo i jest co przetrawiać. Mimo faktu, iż przez całą lekturę nawet nie zwilżyły mi się oczy, to jest tu parę mocnych momentów. Postać chorego jest dobrze uchwycona i zaskakująca, fabuła może i bywa przewidywalna, ale za to świetnie napisana, a tzw. „feels” występują co chwilę. Nie można jednak zapomnieć o wadach fanfika. Niestety, opowiadanie jest zwyczajnie za krótkie, by porządnie wczuć się w postacie, a poza tym kilka wątków można by o wiele bardziej rozwinąć. Jak też wspominałem wcześniej, łatwo przewidzieć, co stanie się dalej, zwłaszcza pod koniec. Podsumowanie To nie jest zły fanfik, a ilość pozytywnych opinii tylko potwierdza ten fakt. Mimo to nie jestem w stanie wystawić mu zbyt wysokiej noty ze względu na to, iż nie wywarł na mnie takiego wrażenia, jakie powinien. Podsumowując wszystkie zebrane wcześniej argumenty, mogę ze spokojem ducha postawić mu mocne 6+/10.