Recenzje fanfików
For every answered prayer
Autor LunaUsesCaps
[Sad, Slice of life]
„Droga Twilight! Jak zapewne już wiesz, złamałam skrzydło. Znowu.” Tymi
słowami zaczyna się „For every answered prayer”. Opowieść o przyjaźni
z chorą osobą. O tym, jak pojedyncze zdarzenie może zmienić poglądy na
sprawę życia i śmierci.
Kingofhills
D
o „For every answered prayer” podchodziłem z mieszanymi uczuciami. Z jednej
strony opowiadanie było mi polecane przez wielu bronies. W podobnej
tonacji utrzymane były komentarze:
zapewnienia o płaczu podczas lektury, zionącego zewsząd smutku itp.
Z drugiej zaś strony, do tej pory żaden one-shot nie wzbudził we mnie
nic więcej, niż ledwie przejściowe
przygnębienie. Postanowiłem więc
sprawdzić, jak to naprawdę wygląda.
Co i jak
Historia mówi o tym, co się dzieje podczas kolejnej już wizyty jasnoniebieskiej klaczy w szpitalu w Ponyville. I to w sumie tyle, bo dalsza
część to znane nam uniwersum
z serialu, plus kilka nowych postaci.
Jedną z nich jest pewien dziewięcioletni źrebak, a zarazem główny,
obok RD, bohater, który od samego
początku nieprzerwanie zaskakuje
tęczowego kucyka swoim zachowaniem i zainteresowaniami. Drugi
pacjent bynajmniej nie jest smutny,
jak niektóre filmy i powieści próbują przedstawić jemu podobne
8
osobniki. Wręcz przeciwnie, tryska
energią, droczy się, rzuca żartami…
nawet tymi dotyczącymi orientacji.
Przyznam, że kiedy zobaczyłem,
w jaki sposób twórca zaimplementował wątek orientacji Rainbow Dash
do opowiadania, skrzywiłem się delikatnie. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom, ale w tym fanfiku
czułem się, jakby ów wątek wprowadzono na siłę lub tylko po to, by dać
pretekst do kilku żartów młodego
źrebaka. Mimo wszystko zaśmiałem
się nie raz i nie dwa. Sama Rainbow
nieprzerwanie próbuje się tego wyprzeć, nawet w wiadomości do swojej przyjaciółki, który również jest
bardzo ważnym punktem w fabule.
Napisz mi list
Muszę przyznać, że pomysł
z pisaniem listu bardzo mi się
spodobał. Jest to swego rodzaju przerywnik, a zarazem „spowiedź” naszej błekitnej klaczy.
Tam ukazane jest, co właściwie czuła w poszczególnych momentach
fabuły. Pozwala odetchnąć od akcji ukazanej w fanfiku, przemyśleć
to i owo, przetrawić informacje…
Bo i jest co przetrawiać. Mimo
faktu, iż przez całą lekturę nawet nie
zwilżyły mi się oczy, to jest tu parę
mocnych momentów. Postać chorego jest dobrze uchwycona i zaskakująca, fabuła może i bywa przewidywalna, ale za to świetnie napisana,
a tzw. „feels” występują co chwilę.
Nie można jednak zapomnieć o wadach fanfika. Niestety, opowiadanie
jest zwyczajnie za krótkie, by porządnie wczuć się w postacie, a poza tym
kilka wątków można by o wiele bardziej rozwinąć. Jak też wspominałem
wcześniej, łatwo przewidzieć, co stanie się dalej, zwłaszcza pod koniec.
Podsumowanie
To nie jest zły fanfik, a ilość pozytywnych opinii tylko potwierdza ten
fakt. Mimo to nie jestem w stanie
wystawić mu zbyt wysokiej noty ze
względu na to, iż nie wywarł na mnie
takiego wrażenia, jakie powinien.
Podsumowując wszystkie zebrane
wcześniej argumenty, mogę ze spokojem ducha postawić mu mocne
6+/10.