MANEzette #3 3\2014 | Page 31

Publicystyka gaza imieniem Sunrise sprawiła, że wszyscy pisarze jak jeden mąż ruszyli go ratować, byleby wyciskający łzy z oczu akapit opisujący jego ostatnie pożegnanie z Celestią nie ziścił się… Niestety, troski dnia codziennego i kłótnie wewnątrz grupy ostatecznie doprowadziły do przejścia fika w stan śmierci klinicznej, z nigdy nieopublikowanym VIII rozdziałem, który w teorii był skończony, ale został uznany przez część twórców za tak źle napisany, że postanowiono napisać go od nowa. I tak jest on „pisany” aż do dnia dzisiejszego – grzebiąc ze sobą nie tylko liczne pomysły na zakończenie całego opowiadania, ale i na jego kontynuację. mu się nie podobało, czy zwyczajnie popisać dla rozrywki w lubianym przez siebie uniwersum. Wyjątkiem nie był również autor tego tekstu, który spłodził dwa dzieła z gatunku TCB – „Projekt: Lazarus”, będący próbą stworzenia mroczniejszego świata, w którym jednostki są tylko pionkami w rękach lub kopytach polityków oraz „Czterogodzinki”, czyli cykl krótszych opowiadań o Biurach o tematyce od satyry na fandom TCB („Pomyłka”), prywatnych przemyśleń („Gorycz”) do prostych komedyjek lub crossoverów, na przykład wrzucających elementy Biur do „Opowieści wigilijnej” lub czegoś w rodzaju „Seksmisji”. W tym płodnym dla TCB okresie pojawił się również kolejny fik Thara, „Semper fidelis”, traktujący o Ponifikacji dla Odnowy Ziemi – organizacji terrorystycznej zajmującej się siłowym zmienianiem ludzi w kuce „dla ich własnego dobra”. Był to oczywiście kolejny sukces tego autora, z co najmniej jednym bardzo ciekawym twistem fabularnym, rozwijając do tego Opowiadanie spełniło jednak swoje zadanie jako kolejny krok w stronę popularyzacji TCB. Od tamtej pory doszło do wysypu dzieł o Biurach, z czego spora część była autorstwa pisarzy „Pracy wspólnej” albo jej fanów. Na pewno trzeba wspomnieć projekty tłumaczeń „Not Alone” Crusiera czy „The humanification bureau” i fików Chatoyance od Ureusa. Polacy jednak nie gęsi i swoje fanfiki, poza Tharowymi, też mają! Spora część polskich opowiadań TCB podzieliła los „Pracy wspólnej” i nie doczekała się nigdy zakończenia, jak choćby „W drodze do szczęścia” lub „Azyl” MaxyBlacka (to drugie, swoją drogą, było niekanonicznym dodatkiem do „Pracy wspólnej”), „Long, long way from home” autorstwa Giny’ego (cóż za zaskoczenie – również jednego z autorów wyżej wymieni