MANEzette #3 3\2014 | Page 15

Recenzje fanfików bohaterka całkowicie odnajdzie się w naszym wymiarze. A w tym czasie autor opowiadania skutecznie nam umili oczekiwanie, przemieszczając się pomiędzy perypetiami głównej bohaterki a wydarzeniami w Equestrii. Nie nudzimy się tu ani przez chwilę, co uważam za duży plus tej historii. Zadajmy sobie pytanie – dlaczego ten fanfik jest taki dobry? Po pierwsze część techniczna – opowiadane jest napisane w klimatach NORMAL, czyli możliwe jak najbardziej zgodne z serialem (przynajmniej do sezonu drugiego). Ciąg fabularny jest przedstawiony zgrabnie i logicznie oraz przeplata się z wydarzeniami z sezonu pierwszego i drugiego, w których pojawiała się Lyra i reszta kucyków. To, co widzieliśmy w serialu, znajduje odniesienie w tekście podczas czytania, a taki zabieg bardzo mi się podoba, bowiem wiąże i spaja razem uniwersum. Punkt za kreatywność i dobre wykorzystanie pomysłu. A teraz… wady. Trudno mi się tu do czegoś przyczepić na siłę… może to, że część dziejąca się w ludzkim świecie jest miejscami nieco naciągana i dziwna, ale to już jest czepianie dla czepialstwa. Można na to przymknąć oko, nic się nie stanie. Następnie mamy postacie. Sama Lyra jako kucyk i jako człowiek zaskakuje w swojej chęci poszerzenia zasobu wiedzy o ludziach, doprowadzając osoby postronne do zażenowania lub szewskiej pasji, podczas której ma się ochotę rzucać mięchem jak w masarni. Jest to bohaterka dy- namiczna, zmienia się z biegiem fabuły, uparcie dążąc do celu. Nie zna słowa ‘’poddaję się’’, a to się jej chwali. Bohaterowie są właściwie tacy sami jak w serialu, niewiele można tu dodać. Twilight to panna mądralińska, Celestia to kochana Księżniczka, Applejack jest szczera i pomocna, choć drugoplanowe postacie, takie jak Octavia czy Bon Bon, zostały przedstawione dużo lepiej. Przewija się tu także Discord, ale jego rolę przemilczę. Dalej mamy Ludzi… początkowo każdy, którego spotyka Lyra, bierze ją za sympatyczną dziwaczkę, a nawet, o zgrozo, Amiszkę z kosmosu, ale i oni akceptują ją taką, jaka jest. Zwłaszcza pewna szóstka, która odgrywa w finale opowieści bardzo istotną rolę. Każda ludzka postać, jaką spotyka na swojej drodze Lyra, została przedstawiona dobrze i każda dostała swoje pięć minut w opowiadaniu. Poznajemy trochę ich historii i życia, co moim zdaniem w tego typu opowiadaniu jest słuszne oraz konieczne, aby było ono ciekawe. Audrey, Randall, Nathan, Paul i Monika – tak brzmią ich imiona. Różny wiek, różne zajęcie, różne cele… a jednak jak na ludzi, to postaci całkiem porządku. nieco inne spojrzenie na ludzki gatunek oczami kucyka, który jest fanem homo sapiens. Różni się od literatury, w której to kucyk jest bohaterem powieści, od początku do końca jest ciekawą lekturą, jest długa i posiada otwarte zakończenie. Czyżby kiedyś powstał sequel? Osobiście liczę na to. „Anthropology” jest opowiadaniem, które polecam głównie fanom tematyki Human oraz tym, którzy nie przepadają za overpower, ratowaniem wszechświata na skalę galaktyki, tylko szukają dobrej powieści o kucykach, z nutką tajemnicy i ubawu. Jeśli szukacie którejś z tych rzeczy, śmiało sięgnijcie po ten fanfik. Warto. Ocena końcowa – dobry z plusem, czyli szkolne 4+. Powieść jest długa, ciekawa, napisana z pomysłem, nie nuży podczas czytania, a główną bohaterką jest największa fanka ludzi wśród kucykowego rodzaju. Polecam i aprobuję! Zatem… dlaczego „Antropologia” jest dobrym i godnym przeczytania fanfikiem? Bo daje 15