MANEzette #2 1\2014 | Page 49

wencją” kawałki. „Church Breaks Down” Nie trafia do mnie ten utwór, choć wychodziłem z  siebie, by cokolwiek docenić, to nie ma tu nic wartego odnotowania. Ba! Nie podoba mi się praktycznie wszystko, ot, taki kawałek na zasadzie – „Musimy coś wrzucić, bo zostało trochę miejsca”. „Another Shot Of Life” Bonusowa piosenka, pochodząca z  EPki „Burning Sun”. Zdecydowanie powinna znaleźć się na płycie w  miejscu miernego „Church Breaks Down”. Świetny refren, niezłe, lekko dociążone gitary i  znowu bardzo dobra linia perkusyjna. Pozostawia uczucie chęci odtworzenia albumu jeszcze raz. „Burning Sun (Hammond version)” Ostatnim utworem jest już opisane „Burning Sun” w  wersji z  organami Hammonda. Czy je słychać? Tak. Czy naprawdę było warto je dodawać? Moim zdaniem nie. Całość jest na pewno lepsza od poprzedniego albumu, choć za wyczyn bym tego nie uznał. Daję jednak solidne 6,5/10. Nie 7, gdyż pod koniec odrobinę się dłuży. 14 kawałków, z  czego niektóre robione jakby na siłę, byle zapchać wolne miejsce, byle wykonać plan. 49