MANEzette #2 1\2014 | Page 14

W  poszukiwaniu Dawnej Chwały Autor: Alberich [Political], [Violence] Skoro ostatnio wybrałem do „Wieści z  Pisarskiej Manufaktury” polskie opowiadanie, to postanowiłem póki co kontynuować obraną wcześniej drogę. Przed Wami „W  poszukiwaniu Dawnej Chwały”. Dolar84 K iedy zdarzyło mi się zapoznać z  doskonałymi „Zegarami” Albericha, zacząłem węszyć w  poszukiwaniu innych fanfików tegoż autora. Wkrótce udało mi się odnaleźć kolejne opowiadanie i, nie zasypiając gruszek w  popiele, rozpocząłem lekturę. Muszę powiedzieć, iż było to naprawdę niesamowite. Rzadko zdarza mi się zamieścić pierwszy komentarz pod tekstem po przeczytaniu samego prologu – a  tutaj właśnie taka sytuacja miała miejsce. Ta tendencja utrzymywała się po kolejnych rozdziałach, ponieważ autor zadbał, by poziom rósł w  miarę pisania. Z  czym mamy do czynienia? Ujmując rzecz prosto a  przaśno, Equestrię trafił szlag. Znowu. Populacja została wybita, wyginęła samoistnie lub rozproszyła się po okolicznych krajach, szukając ucieczki przed… nieciekawym losem. Canterlot zmieniło się w  gustowny sopel lodu i  tym razem moc Elementów Harmonii nie zdołała zapobiec katastrofie. Zapytacie co z  Powierniczkami? Oto kolejna tajemnica tekstu – czy są martwe? A  może jedynie rozwiało je na cztery strony świata? W  każdym razie, w  jed- 14 nym z  pomniejszych nadgranicznych miasteczek zaczyna tworzyć się wesoła kompania, której celem jest odnalezienie wspomnianych klaczy, uratowanie Equestrii i  ogólnie czynienie dobra (lub zła – w  określonych okolicznościach przyrody) wszelkiemu rojącemu się po świecie paskudztwu. Na pierwszy rzut oka wygląda to banalnie, prawda? Nie dajcie się jednak zwieść – kunszt autora sprawia, iż scenariusz, który mógłby uchodzić za absolutnie sztampowy, zmienia się w  naprawdę doskonały tekst. Zebrana drużyna to prawdziwe charaktery. Cudownie odmienny, a  jednocześnie wspaniale się uzupełniający. Alberich dba o  to, żeby każda z  postaci miała swoją historię i  mogła wchodzić w  ciekawe interakcje z  pozostałymi. Tu nie ma się do czego przyczepić. Wróć! Skłamałem niecnie – szybkość zbierania drużyny jest zbliżona do tej osiąganej przez światło, ale to jedyny, na dodatek subiektywny, zarzut z  mojej strony. Do rzeczonych postaci dodajcie świat, w  którym utworzyło się wiele frakcji politycznych, a  każda z  nich ma jakieś swoje potrzeby, cele i  zachcianki. Okraście to wszystko świetnymi opisami i  absolutnie fenomenalnymi dialogami, a  wyjdzie Wam opowiadanie, nad którym naprawdę warto spędzić kilka godzin. W  Chwale znajdziemy również wiele różnych smaczków, niejednokrotnie przywodzących uśmiech na twarz uważnego czytelnika. Wszystko to sprawia, iż łakniemy nowych rozdziałów, a  ich dostarczanie ostatnio nieco… kuleje. Dlatego oprócz faktu, że „W  poszukiwaniu Dawnej Chwały” bezwzględnie zasługuje na pojawienie się w  naszej rubryce, to przyznaję, iż jest to z  mojej strony coś, co zwykłem określać „dzierganiem makiawelicznej przewalanki” w  celu napędzenia nowych fanów, którzy wraz z  obecnymi wielkim głosem domagaliby się kolejnych porcji doskonałego tekstu. Tradycyjnie również apeluję o  zostawianie komentarzy po lekturze opowiadania. Autor na pewno to doceni, a  może nawet zostanie zachęcony do ruszenia leniwych czterech liter (tak, miałem na myśli rękę) i  wrzucenia przysłowiowego piątego biegu? Zawsze warto mieć nadzieję…