W poszukiwaniu Dawnej Chwały
Autor: Alberich
[Political], [Violence]
Skoro ostatnio wybrałem do „Wieści z Pisarskiej Manufaktury” polskie
opowiadanie, to postanowiłem póki co kontynuować obraną wcześniej
drogę. Przed Wami „W poszukiwaniu Dawnej Chwały”.
Dolar84
K
iedy zdarzyło mi się zapoznać
z doskonałymi „Zegarami” Albericha, zacząłem węszyć
w poszukiwaniu innych fanfików tegoż autora. Wkrótce udało mi się odnaleźć kolejne opowiadanie i, nie
zasypiając gruszek w popiele, rozpocząłem lekturę. Muszę powiedzieć, iż
było to naprawdę niesamowite. Rzadko zdarza mi się zamieścić pierwszy
komentarz pod tekstem po przeczytaniu samego prologu – a tutaj właśnie taka sytuacja miała miejsce. Ta
tendencja utrzymywała się po kolejnych rozdziałach, ponieważ autor zadbał, by poziom rósł w miarę pisania.
Z czym mamy do czynienia? Ujmując rzecz prosto a przaśno, Equestrię trafił szlag. Znowu. Populacja
została wybita, wyginęła samoistnie
lub rozproszyła się po okolicznych
krajach, szukając ucieczki przed… nieciekawym losem. Canterlot zmieniło
się w gustowny sopel lodu i tym razem moc Elementów Harmonii nie
zdołała zapobiec katastrofie. Zapytacie co z Powierniczkami? Oto kolejna
tajemnica tekstu – czy są martwe?
A może jedynie rozwiało je na cztery
strony świata? W każdym razie, w jed-
14
nym z pomniejszych nadgranicznych
miasteczek zaczyna tworzyć się wesoła kompania, której celem jest odnalezienie wspomnianych klaczy, uratowanie
Equestrii i ogólnie czynienie dobra
(lub zła – w określonych okolicznościach przyrody) wszelkiemu rojącemu się po świecie paskudztwu. Na
pierwszy rzut oka wygląda to banalnie, prawda? Nie dajcie się jednak
zwieść – kunszt autora sprawia, iż scenariusz, który mógłby uchodzić za absolutnie sztampowy, zmienia się
w naprawdę doskonały tekst.
Zebrana drużyna to prawdziwe
charaktery. Cudownie odmienny,
a jednocześnie wspaniale się uzupełniający. Alberich dba o to, żeby każda
z postaci miała swoją historię i mogła
wchodzić w ciekawe interakcje z pozostałymi. Tu nie ma się do czego
przyczepić. Wróć! Skłamałem niecnie
– szybkość zbierania drużyny jest zbliżona do tej osiąganej przez światło,
ale to jedyny, na dodatek subiektywny, zarzut z mojej strony. Do rzeczonych postaci dodajcie świat, w którym
utworzyło się wiele frakcji politycznych, a każda z nich ma jakieś swoje
potrzeby, cele i zachcianki. Okraście to
wszystko świetnymi opisami i absolutnie fenomenalnymi dialogami,
a wyjdzie Wam opowiadanie, nad
którym naprawdę warto spędzić kilka
godzin.
W Chwale znajdziemy również
wiele różnych smaczków, niejednokrotnie przywodzących uśmiech na
twarz uważnego czytelnika. Wszystko
to sprawia, iż łakniemy nowych rozdziałów, a ich dostarczanie ostatnio
nieco… kuleje. Dlatego oprócz faktu,
że „W poszukiwaniu Dawnej Chwały”
bezwzględnie zasługuje na pojawienie
się w naszej rubryce, to przyznaję, iż
jest to z mojej strony coś, co zwykłem
określać „dzierganiem makiawelicznej
przewalanki” w celu napędzenia nowych fanów, którzy wraz z obecnymi
wielkim głosem domagaliby się kolejnych porcji doskonałego tekstu.
Tradycyjnie również apeluję o zostawianie komentarzy po lekturze opowiadania. Autor na pewno to doceni,
a może nawet zostanie zachęcony do
ruszenia leniwych czterech liter (tak,
miałem na myśli rękę) i wrzucenia
przysłowiowego piątego biegu? Zawsze warto mieć nadzieję…