Fallout Equestria: PinkMimezinga
Eyes
Autor:
[Dark], [Crossover], [Adventure]
Podejrzewam, że wielu członków fandomu czytało opowiadanie
Fallout: Equestria, a słyszał o nim prawdopodobnie każdy. Nie wiem,
czy pisząca go Kkat spodziewała się takiego wysypu najróżniejszych
spin- offów.
Dolar84
S
ą wśród nich teksty lepsze,
zdarzają się i gorsze. Osoba… wyjątkowo mocno
zaangażowana w to szczególne
Ponyversum wymieniła mi kiedyś
tak zwaną Wielką Piątkę: Oryginał,
Project Horizons, Murky Number
Seven, Heroes oraz Pink Eyes. Dzisiaj chciałbym rzucić na żer
czytelnikom recenzję tego ostatniego fanfika.
Od czego by zacząć? Cóż, mamy tu do czynienia ze wspaniałym
zastosowaniem zasady starego
Alfreda Hitchcocka – zaczyna się
od trzęsienia ziemi (metaforycznego), a później zaczyna się robić
naprawdę interesująco. Sam początek spędzamy w Canterlot,
które jest akurat celem potężnego
ataku. Niemal natychmiast przychodzi nam się zapoznać
z główną bohaterką tego opowiadania. I tu niespodzianka. Nie jest
to wysoce sprytna klacz, uzdolniona w kwestiach naprawy urządzeń
elektronicznych; niezbyt cwana, za
to nieustępliwa i dobrze wyszkolona w sztuce demontażu bliźnich
10
wszelkimi dostępnymi środkami
członkini ochrony Stajni, czy nawet niewolnik. Nie, nie, moi
drodzy. Kucyk, z którym przyjdzie
nam przemierzać Pustkowie, jest…
źrebięciem. Dokładniej kilkuletnią
klaczką o wdzięcznym imieniu
Puppysmiles.
Nie wątpię, iż w tym momencie
niejedna osoba z niedowierzaniem
zmarszczyła brwi. Klaczka? Na
Pustkowiu? Przecież ona ma przewidywalną długość życia taką jak
bałwan w piekle! W normalnych
okolicznościach zgodziłbym się
z taką opinią, jednak nasza Puppysmiles ma po swojej stronie
kilka atutów. Po pierwsze – jest
martwa. Skąd te zdziwione
spojrzenia? Myślicie, że po
dwustuletniej
drzemce
ktokolwiek mógłby obudzić się jako żywa
(w normalnym tego słowa
znaczeniu) istota? Obeznanym w temacie tych
fanfików czy też gier wyjaśnienie nasuwa się samo –
ghoul. Czy jest poprawne?
Pozwólcie, że to akurat pozostawię ukryte za zasłoną tajemnicy.
Nadal jednak nie rozwiązuje to
kwestii długotrwałego przeżycia.
Ale, ale! Puppysmiles ma kolejny
atut po swojej stronie – pełny
strój środowiskowy mający zapewniać przeżycie, a na dodatek
wyposażony w kilka wyjątkowo
ciekawych i ułatwiających życie
funkcji – ot, choćby możliwość lewitacji pobliskich przedmiotów,
czy nadal działający program
wspomagający.
No dobrze… czyli bohaterka
jest martwa i ubrana w fikuśny
strój. Jak ma to jej pomóc, skoro
w chwili „śmierci” dysponowała