MANEzette #1 1\2013 | Page 10

Fallout Equestria: PinkMimezinga Eyes Autor: [Dark], [Crossover], [Adventure] Podejrzewam, że wielu członków fandomu czytało opowiadanie Fallout: Equestria, a  słyszał o  nim prawdopodobnie każdy. Nie wiem, czy pisząca go Kkat spodziewała się takiego wysypu najróżniejszych spin- offów. Dolar84 S ą wśród nich teksty lepsze, zdarzają się i  gorsze. Osoba… wyjątkowo mocno zaangażowana w  to szczególne Ponyversum wymieniła mi kiedyś tak zwaną Wielką Piątkę: Oryginał, Project Horizons, Murky Number Seven, Heroes oraz Pink Eyes. Dzisiaj chciałbym rzucić na żer czytelnikom recenzję tego ostatniego fanfika. Od czego by zacząć? Cóż, mamy tu do czynienia ze wspaniałym zastosowaniem zasady starego Alfreda Hitchcocka – zaczyna się od trzęsienia ziemi (metaforycznego), a  później zaczyna się robić naprawdę interesująco. Sam początek spędzamy w  Canterlot, które jest akurat celem potężnego ataku. Niemal natychmiast przychodzi nam się zapoznać z  główną bohaterką tego opowiadania. I  tu niespodzianka. Nie jest to wysoce sprytna klacz, uzdolniona w  kwestiach naprawy urządzeń elektronicznych; niezbyt cwana, za to nieustępliwa i  dobrze wyszkolona w  sztuce demontażu bliźnich 10 wszelkimi dostępnymi środkami członkini ochrony Stajni, czy nawet niewolnik. Nie, nie, moi drodzy. Kucyk, z  którym przyjdzie nam przemierzać Pustkowie, jest… źrebięciem. Dokładniej kilkuletnią klaczką o  wdzięcznym imieniu Puppysmiles. Nie wątpię, iż w  tym momencie niejedna osoba z  niedowierzaniem zmarszczyła brwi. Klaczka? Na Pustkowiu? Przecież ona ma przewidywalną długość życia taką jak bałwan w  piekle! W  normalnych okolicznościach zgodziłbym się z  taką opinią, jednak nasza Puppysmiles ma po swojej stronie kilka atutów. Po pierwsze – jest martwa. Skąd te zdziwione spojrzenia? Myślicie, że po dwustuletniej drzemce ktokolwiek mógłby obudzić się jako żywa (w  normalnym tego słowa znaczeniu) istota? Obeznanym w  temacie tych fanfików czy też gier wyjaśnienie nasuwa się samo – ghoul. Czy jest poprawne? Pozwólcie, że to akurat pozostawię ukryte za zasłoną tajemnicy. Nadal jednak nie rozwiązuje to kwestii długotrwałego przeżycia. Ale, ale! Puppysmiles ma kolejny atut po swojej stronie – pełny strój środowiskowy mający zapewniać przeżycie, a  na dodatek wyposażony w  kilka wyjątkowo ciekawych i  ułatwiających życie funkcji – ot, choćby możliwość lewitacji pobliskich przedmiotów, czy nadal działający program wspomagający. No dobrze… czyli bohaterka jest martwa i  ubrana w  fikuśny strój. Jak ma to jej pomóc, skoro w  chwili „śmierci” dysponowała