mniejszych przedsiębiorców funkcjonuje obecnie na granicy opłacalności i nie stać ich na wyższe wydatki na personel – uważa Krzysztof Ryszka.
Grzegorz Zatorski dodaje, że na prowincji podnoszenie zarobków pracownikom, to złożone zagadnienie. – W wielu przypadkach dochody ich właścicieli są bliskie zera. Nie płacą nawet dostawcom. Nie stać ich na podwyżki, raczej skłonni są zlikwidować biznes. W listopadzie dwóch moich odbiorców zamknęło swoje sklepy, w grudniu czterech, a w styczniu kolejnych pięciu – opowiada Zatorski.
Wojciech Grzeszczak twierdzi, że właściciele sklepów na bieżąco reagują na sytuację rynkową, sukcesywnie podnosząc poziom płac. Zaznacza jednak, że rentowność działalności w handlu ogólnospożywczym nie jest zbyt duża, co daje ograniczone możliwości zwiększania wynagrodzeń. – Odejściom personelu za wyższymi pensjami nikt nie jest w stanie zapobiec. Jednak ostatnio wielu pracowników zwabionych przez innych pracodawców lepszymi zarobkami, wraca. Przekonali się, że wyższe wynagrodzenie nie zawsze idzie w parze z dobrą atmosferą w pracy – odnotowuje Grzeszczak.
Tymczasem Maciej Igliński, dyrektor sieci Sklep Polski z Gniezna, przyznaje, że w sytuacji, kiedy niełatwo znaleźć na rynku dobrego pracownika, jednym ze skutecznych rozwiązań jest podniesienie płac. Radzi też, aby ci, których nie stać na to, a chcą zatrzymać najlepszą część personelu, częściej korzystali z premii uznaniowych, systemu prowizji od sprzedaży, a także innych programów motywacyjnych.
Niestety, większość mniejszych firm wciąż nie próbuje związać swoich pracowników ze sobą. Panuje przekonanie, że nawet niewielka podwyżka powinna przyczynić się do większego zaangażowania w pracę i lepszej identyfikacji z firmą. Tymczasem właśnie niefinansowe zachęty pomagają skutecznie przekonać do większej lojalności wobec pracodawcy, utożsamianiać się z firmą i mieć wspólny
Problemu braku wykwalifikowanej kadry w handlu nie rozwiążą tańsi pracownicy z Ukrainy. Często zmieniają miejsce pracy, nie przywiązują się do firm, poszukując stale lepiej płatnych ofert. Zjawisko niedoboru pracowników potwierdza spadająca liczba podań o pracę docierających do naszej branży. Jeszcze kilkanaście lat temu do spółek zrzeszonych w naszym stowarzyszeniu wpływało tygodniowo po kilka lub kilkanaście CV. Dziś są nadsyłane sporadycznie.
Andrzej Sieheń, dyrektor Stowarzyszenia Handlowców Ziemi Opolskiej
REKLAMA marzec 2017 Życie Handlowe
15