Lego ergo sum 1st 2018/2019 | Page 17

razu skierował się do salonu. Wolał mieć to za sobą. To nie tak, że lubił kłamać. On nienawidził oszukiwać ludzi, nie chciał żyć w ten sposób. Oni po prostu niepotrzebnie tyle pytali. Gdyby dali mu spokój wszystkim żyłoby się lepiej.

- Dzień dobry - przywitał się grzecznie. To jednak wciąż był Luhan. Narazie był czas na jego przedstawienie, włączenie w rozmowę młodszego było późniejszą częścią planu.

Usiadł spokojnie w fotelu, który stał naprzeciwko miejsca zajmowanego przez mężczyznę. I może właśnie ten jego spokój najbardziej przerażał ludzi, którzy także tam wtedy byli. Bo czy nie powinien on ciężko oddychać? Pytać co się stało i czy zrobił coś złego? Tymczasem nastolatek siedział jak gdyby nigdy nic, zupełnie jakby się tego spodziewał, jakby był świadomy wszystkiego co ma się zaraz wydarzyć.

Mężczyzna przedstawił się i opierając o podłokietnik, zapytał chłopaka:

- Dobrze sypiasz, Luhan? - pytany kiwnął twierdząco głową.

Przez następne piętnaście minut psycholog zadał jeszcze kilka nużących Luhana pytań.

Z pozoru mogłoby to wyglądać na zwykłą wymianę zdań, ale w rzeczywistości oboje analizowali swojego rozmówcę. Doktor Lee starał się zrozumieć nastolatka, który, prawdę mówiąc, nawet się tą czynnością nie zmęczył. Właściwie znudził się już po chwili od początku

rozmowy, bo nie było trudnym zauważyć, że mężczyzna przygryza wargę ilekroć nie wierzy w słowa pacjenta lub pociera dłonie, gdy ma zamiar zadać jakieś niekomfortowe pytanie.

- Słyszałem, że miewasz dziwne, dosyć gwałtowne