drugim sobą, któremu pozwalał działać tylko, gdy dorośli na coś się nie zgadzali. Wtedy młodszy dochodził do głosu, a ponieważ myślał, że ktoś go skrzywdzi, zaczynał przeraźliwie płakać.
Co tu dużo mówić? Luhan był bardzo mądry, potrafił wykorzystać swoje umiejętności i nigdy nie pomylił się w historyjkach, które wciskał ludziom czy też swojemu drugiemu "ja".
Tego dnia wrócił jak zwykle do domu po zajęciach. Nic nadzwyczajnego. Chłopak nie sprzeciwiał się konieczności chodzenia do szkoły, był bardzo pojętny i chętnie się uczył, a tematy na lekcjach nie nudziły go.
Wszedł do domu. Od razu poczuł, że atmosfera się zmieniła, oprócz rodziców był tu ktoś jeszcze i Luhan wcale nie potrzebował pytać, żeby zrozumieć do kogo należy dodatkowa para butów w korytarzu. "Skoro my nie zaciągniemy go do psychologa, niech psycholog przyjdzie do niego", takie słowa usłyszał wczoraj z pokoju swoich rodziców. Był przygotowany, wiedział co powie, jak ich oszuka. Znowu. Zawsze był gotowy.
Nie było sensu iść do pokoju, zaraz by go zawołali, od