Kill The Fez! October 2015 | Page 22

Proza cie spokojnie ode mnie odejść w  pokoju, a zapomnę o Waszej ingerencji w moje ży­ cie… AUĆ! Co ty robisz? Ej, czy ty zaraz mnie uderzysz? Odsuń to narzędzie zbrod­ ni, możemy zostać przyjaciółmi, od­dam ci muszelkę, ale tylko nic mi nie rób… Nie, nie celuj tym we mnie, dogadajmy się… NIE ZABIJAJ! (płacz na ułamek sekundy przed chwilą zgonu) To był tylko fragment – w tym przypa­ dku końcowy – żywota jednego z nie­ zliczonej liczby kamieni znajdujących się dookoła nas – od drobnych i  igno­ rowanych przez nasz wzrok, po ma­ sywne i imponujące głazy czy podsta­ wy pasm górskich. Wszystkie je łączą te same fundamenty, pochodzenie, a  także przeznaczenie. To one przeżyły naszych przodków, jak i przetrwają nasze pokolenie oraz przyszłych po­ tomków. To one, podczas tak zwanej „epoki ka­ mienia”, pozwoliły powstać cywilizacji człowieka na nogi. A na sam koniec nie bójmy się zaakceptować przyszłości, że wszystkie te drobne ka­ myczki zapewne ujrzą zarówno koniec tej planety, jak i  okolicznych gwiazd, układów gwie­zdnych, czy też galaktyk na samym Wszechświecie kończąc. Podsumowując – ignorujemy detale po­ mimo tego, że właśnie owe dro­bnostki determinują nasze życie, a także wie­ dza przez nie zbierana będzie świa­de­ ctwem opa­rtym na odpowiedziach na pytania „Kim jesteśmy?”, „Jaki jest nasz rachunek sumienia?”, a także „Czy byliśmy Waszymi przyjaciółmi?”… Ale nie, nadal najłatwiej jest to ignorować prostym stwierdzeniem, iż to wszy­ stko to tylko chora insynuacja autora, zapewne miłośnika kamieni wszelkich, byleby tylko zainteresować ubogim tematem. Ale w tej też chwili warto sobie zadać lekko metafizyczne pyt­ anie: A co, jeśli kamienie jednak myślą? A może sami powoli stajemy się lub jest­ eśmy ­kamieniami? reklama: Adeenah i Betty Nobs 22