Kill The Fez! October 2015 | Page 20

Proza Kamień Kleszcz Ponury świt powoli pochłaniał jeszcze obecną nocną aurę unoszącą się resztka­mi sił nad skrawkiem ziemi, która była jedynie fragmentem większe­ go by­tu zwanego Ziemią, podobnie jak wszystko dookoła nas. Kolejne chwile przynosiły kolorytu wszelkim barwom widzianym przy pomocy naszych oczu, zaś Słońce dobitnie zwiastowało już nadchodzący dzień. Wszystko dookoła budziło się do życia, jakby to nie było nic odkry­ wczego… Co może jednak o  tym powiedzieć w pełni stereoty­ powy kamień? Pragnął wielu imion: Stefan, Hiacynt, Moriarty, Wiktor… lecz był t­ylko ka­ mieniem, gruzłowatym i otartym. De­ kla­ rował potrzebę okiełznania zmy­ słów pozwalających mu poznać cały świat… a i tak był kamieniem obłym i  niezbyt zachęcającym do podnosze­ nia. Chciał wielu przygód, nowych kra­ jobrazów, licznych znajomości, relacji, zwią­ ­ zków… nadal jednak był kamie­ niem o  barwie szarości, okraszonym drobnymi pasemkami. Pożądał zmiany swojego życia na lepsze, nadania mu blasku i urozmaicenia rutyny każdego dnia… ale pozostaje pytanie „jak, sko­ ro jestem kamieniem takim jak ja?”. No cóż, życie takie trudne – szczegó­lnie, gdy cierpienie jest związane z  egzy­ 20 stencją, lecz, cytując jedną z grafik zle­ pionych z treścią (mem): Co Pan zro­ bisz? Nic nie zrobisz… Taki był też żywot kamienia – beznadzie­ ja związana z rutyną i nie­zmiennym przeznaczeniem ­bycia ka­mie­niem. Czy na pewno na to zasłużył? Wspo­ minałby swoją przeszłość, pełną wiel­ kich zdarzeń, zaczynając od proce­sów, dzięki którym powstał, a kończąc na podróży wraz z jednolitą masą lodu, by zostać przepchniętym do krain, w których zamieszkał raz na zawsze, gdy subglacjalny towarzysz uległ sile temperatury. Tyle się wtedy działo… ale skąd on mógł o tym wszystkim pamiętać, z jakąkolwiek dokładnością i dbałością o detale? Nadal jest kamie­ niem i nie miało to jakiejkolwiek racji bytu. Spróbujmy wejść jednak w umysł ka­ mienia… jakimkolwiek doświadcze­ niem by to nie było. Korzystając z pra­ wa cytatu, spróbujmy odpowiedzieć na pytanie „o czym myślałby stół, gdyby myślał”? Jednak nie zaprzątajmy sobie głowy meblami, a wejdźmy we wnętrze czegoś bardziej… kamiennego.