Kill The Fez! October 2015 | Page 13

Proza Krótka bajka o lekkim zabarwieniu erotycznym o smoku, księżniczce i rycerzu do poświęceń gotowym Polly Dawno, dawno temu w pewnym króle­ stwie pojawił się smok. Zadomowił się w grocie pod wzgórzem, na którym mieścił się gród, siedziba dobrego ­króla. Smokowi żyło się tam nadzwy­ czaj dobrze, bo miał ciszę, spokój, dach nad głową i dużo dobrego, smocze­ go poka­rmu. Król zmartwiony był jego przybyciem, a właściwie jego di­ etą. Niechby sobie jaszczur pod jego wzgórzem żył, ale bez zjadania córek mieszkańców grodu! Smucił się król za każdym razem, gdy poddani przycho­ dzili skarżyć się na to, że ich kochane córeczki zostały po­r wane. Było to dla niego tym boleśniejsze, że sam miał młodą córkę o niewinnym serduszku i pięknych oczach. Ogłosił więc król całemu światu, że poszukuje rycerza, który pokona smo­ ka. A za to odda worek pieniędzy i rękę królewny*. Taka nagroda skusiła wielu śmiałków, rycerzy w srebrnych zbro­ jach, przygodnych łowców głów i tym podobnych szaleńców twierdzących, że potrafią machać mieczem. Niestety, mało który wychodził z groty żywy. A jeśli już się to udało, to ani zbroja na nim nie zostawała, ani miecza w  ręku już nie miał. Czasem ręki też nie. Patrzył na to smutny król, patrzył na to zniecierpliwiony lud. Pojawił się nawet pewien szewczyk, który, idąc za przykładem niesionym z dalekich krajów przez wieść gminną, przygotował nadziewaną siarką owie­ czkę, którą smokowi pod grotę pod­ stawił. Niestety! Na nic się to nie zdało, albowiem smok miał dobry węch, zwie­ trzył podstęp i szewczyka. Z biednego chłopaczka zostały jedynie drobne, bielutkie kostki. Zdawało się, że nie ma nadziei! Worek złota zamienił się w trzy, ręka królewny pozostała niezmieniona, król jednak dodał do umowy małżonki dla wszyst­ kich członków drużyny, mając nadzie­ ję, że w końcu pojawi się jakaś grupa najemników z doświadczeniem, goto­ wa pokonać smoka. Grupa najemników się nie stawiła, ale pojawił się ON. – Jam jest rycerz gotów do poświęceń! – oznajmił od progu sali tronowej. Król i królewna przywitali go serde­cznie, spisano umowę. Nikt nie wie­rzył w po­ wodzenie eskapady, ale kiwa­no głowami i uśmiechano się, gdy rycerz zapewniał, że zakończy kłopoty z bestią. W końcu pomarzyć dobra rzecz. Rycerz poszedł więc do walki. I słuch w królewskiej siedzibie o nim za­ginął. Pięknooka królewna wzdychała, wy­ glądając przez okno swej sypialni i po cichu tęskniąc za umięśnionym przy­ stojniakiem, jakim był dzielny wybawca. Po cichu miała nadzieję, że w końcu uda mu się pokonać smoka. Każda panna w pewnym wieku marzy o wyjściu za mąż za dzielnego prze­ dstawiciela płci męskiej mogącego się pochwalić jakimś bohaterskim czynem. 13