Kill The Fez! March 2014 | Page 7

się o  ściany ociera. Powiedzmy sobie s ­ zczerze, Łosie nie są najlepsze w ma­ skowaniu się, szczególnie w warunkach mniej naturalnych. Na tle mojej tapety wypada blado. Szczególnie, że w hallu kolor ścian czarny. Przemyka, rzecz jasna, by uniknąć rozmów o czynszu. Prawdziwy tchórz z niego. Mogłam wynająć pokój temu miłemu Oposowi. Księgowy, więc na pewno z ­ apracowany, a jak zapracowany, to spo­ kojny. Nie wyglądał na takiego, co się f ­ ascynuje jazzem, jak ten nieszczęsny Łoś. Okropna muzyka, samo zawodze­ nie. A Łoś nie tylko artysta, ale też muzyk. Wieczorami poleruje saksofon i urządza koncerty. Niestety, nie tylko dla siebie, bo wszystko słyszę przez ścianę. Jeszcze instrument zniosę, ale śpiew to przesada. Ciesz się, że nie słyszałeś tych recitali. Właściwie trzymam go tylko ­ la­ ego, że d t gotować umie. Robi świetną ­ asagne. Za l zwłokę w spłacie czynszu ­ zasem przy­ c rządza kolację. Mógłby karierę w  ga­ stronomii robić. Bo w ­ u­ yce ani jak­ m z kolwiek pojmowanej sztuce go nie widzę. Sam przyznałbyś mi rację. Ogródkiem też się zajmuje. Ta raba­ ka t z kosmosem bardzo zadbana, ­ rawda? To p wszystko on. Kurdybanek rozkwita przez ilustracja: Betty Nobs 7