Kill The Fez! March 2014 | Page 21

Potem śmiała się jeszcze bardziej. A potem już wcale nie było jej do śmiechu. Jonnie nie bardzo orientował się w  mechanice tiktaktorów, ani n w ­ a­ et, czym te tiktaktory są, ale był  geniuszem, jeśli chodzi o  zabawy z  wymiarami. Zapewne to był po­ ód otrzymania przez w niego duszy pośmiertnej. Miała ona stanowić coś w rodzaju na­ grody, albo żartu, nawet jeśli nie była na zawsze. Takie dusze to w ostateczności bezcenny towar i trudno ocenić, czy akurat Jon­ nie Rabtis zasłużył sobie na całą wieczność w jednej z nich. Tym­ czasem jednak ją miał i korzystał z niej najlepiej, jak potrafił. To zna­ czy zaspokajając swoją ciekawość. Cofnął się swoim niematerialnym – i o nie do końca określonym statusie ontologicznotempora­ lnym – astralnym ciałem do dnia swojej śmierci i, usadowiwszy się o zestaw  wymiarów wyżej od O ­ ryzoni, obserwował. g – A więc to tak – orzekł sam do s ­ iebie. Nie musiał nawet pytać, dlaczego. Naturalna złośliwość stworów była widoczna na pierwszy rzut oka, choćby i nie do końca materialne­ go, a on na dodatek o nich wiedział i to wiedział przedśmiertnie, mimo że absolutnie nie pamiętał skąd. To było po prostu towarzyszące mu od zawsze dziwne przeczucie, że one go śledzą – niezbyt przyjemna świadomość. Przynajmniej tutaj – z całą jego wiedzą i praktyczną możliwością jej wykorzystania (o, jak materia­ lne ciało ogranicza, o, jak zzielenie­ liby z zazdrości jego profesorowie, widząc go teraz, zresztą musi się do nich udać, nie przepuści takiej okazji, a tak w ogóle to skąd się biorą O gryzonie, zastanowił się) o tak, z  taką mocą szanse się wyrównywały. Szanse były po jego stronie. Nawet nie czuł, jak gryzonieje, ale gryzoniał nieubłaganie. Jakie szczęście, że baterie w duszy wystarczyły tylko do przyszłej środy, a ta hetera w kiosku ­ uchu r za parę nowych paluszków żądała pieniędzy, jakby zupełnie nie dostrzegając, że on jest duszą bezcielesną i takich aberracji przy sobie nie zwyczajnie nosi. Bezczelność! W każdym razie bate­ rie się wyczerpały i ciało niemate­ rialne wróciło do nadawcy. Jonnie umarł już do końca, zostawiając po sobie tylko trochę niechlujności i niewielki nagrobek. 21