Kill The Fez! March 2014 | Page 20

PROZA się w uskrzydlonego słonia. I zmieniła się, ale Jonnie, który zawsze trochę bał się Jondy, już tego nie widział, czym prędzej przemierzając korytarze ich biura. Postanowił jeszcze raz zobaczyć swoje mieszkanie. Była tam poli­ cja. I sporo kawałków jego samego, których najwyraźniej nikt nie zamierzał wkładać do trumny, w  której go pochowano. Uznał, że to i tak lepsze niż być skrzydlatym słoniem, zwłaszcza z urodzenia. O gryzonie były zwyczajnie złośliwe. Wprowadzały w świat tiktakowanie i patrzyły, jak bardzo głupi są ci potomkowie małp, czy czego potomkami byli. Prawdziwa zabawa. Jak przezorni by się nie okazali z pierwszą zasadą, zawsze zapominali o drugiej. „Nigdy, ale to absolutnie nigdy, nie ufaj tej cho­ lernej, solidnej osłonie” brzmiała druga zasada. Była też zasada trzecia, ale jakoś nikt nie docierał do tego momentu, kiedy ma niepowtarzalną okazję przekonać się, że: „Nigdy nie pojawia się tyl­ ko jedno tiktakowanie”. To było złośliwe posunięcie, O gryzonie musiały to przyznać. O gryzonie z zasady były złośliwe. Złośliwość, 20 jak mawiały, stanowiła ich największą zaletę. A teraz ten głupi dzieciak, który zaczął coś podejrzewać, został s ­ tiktakowany pięknie już w  pier­ wszym podejściu. O gryzonie wiwa­ towały głośno ze ­ woich stanowisk s obserwacyjnych w  przylegającym zestawie ­ ymiarów. w Jonnie rzeczywiście bywał nieuważnym uczniem. Na nieszczęście O gryzoni, był aż naduważnym studentem. I może potem znalazł sobie nieciekawą... – Hej! Jak dla kogo nieciekawą, narratorze, jak dla kogo! Niech ci będzie Jonnie: ...ciekawą, ale niezwiązaną w najmniejszym choćby stopniu ze swoimi studiami pracę biurową, w której głównie poczytywał książki pod biurkiem, jednak jego wykładowcy byli zgod­ ni. Chłopak mógł zostać wybit­ nym specjalistą, wyznaczającym nowe kierunki w swojej dziedzinie, a może też nawet w kilku po­ krewnych. I, cóż, to nie jego wina, że bardziej od tworzenia świetlanej teorii interesowała go ­ rzyzie­ na p m praktyka. Która nie chciała wy­ chodzić. Stała tam i śmiała się z  niego do momentu jego śmierci.