PROZA
oznajmić, że chcą zamieszkać w stawie
w jednym z parków w Wieśmieści.
Nie wyobrażam tego sobie! Nawet nie
wiem, czy mój żółwik potrafi pływać!
Nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy,
nie zabrałem go też nigdy na basen,
aby się trochę pod zkolił w tej trudnej
s
sztu e. On mi się tam utopi! Jak ja to
c
przeżyję? Nie chcę, żeby mój żółwik się
utopił! Ale jemu nie da się już niczego
wyperswadować. Całym jego światem
jest teraz jego partner. zasem, siadając
C
w mym fotelu niedaleko ich willi, słyszę
jak snują plany na temat urządzenia
jamki pod płaskim kamieniem na dnie
stawu. Zastanawiam się, czy podczas
takich rozmów piją herbatę z mlekiem.
Nie wiem, skąd braliby mleko, krowy
własnej nie posiadają. Pieniędzy też nie
mają. Ani jeden, ani drugi nie racuje,
p
nie dostają chorobowego, nie są na
wcześniejszej emeryturze, nie dostają
renty… Czyżby kradli? No tak, bo skąd
wzięliby pieniądze na kupno tego loka
lu, bądź co bądź położonego w centrum
Wieśmieści… To nie są małe pieniądze.
Już wszystko rozumiem. Jednak żółwie
nie są zbyt mądrymi istotami. Wiem, że
mogą być mądre żółwie, czone żółwie,
u
oświecone żółwie, normalne, rzekłbym
przeciętne żółwie, ale idiotyzm tych
dwóch przerósł szystko. No kto to
w
słyszał, żeby o swoich poufnych spra
wach rozmawiać przy otwar ym oknie?
t
Tak, wiem. To nieładnie podsłuchiwać
r m
oz owy innych, ale jeśli ktoś posta
14
wiłby się w mojej sytuacji, postąpiłby
pewnie tak samo.
Więc skąd wzięli pieniądze na kupno
lokalu w centrum. Otóż moje (chociaż
już jakby nie moje) żółwie handlują
prochami! W nocy wymykają się
z domku i zapuszczają się w ciemne
i niebezpieczne odmęty Wieśmieści!
No tak, ale skąd biorą prochy, którymi
handlują? Postanowiłem je dogłębnie
zinfiltrować. Śledziłem je na każdym
kroku. Było to bardzo trudne zadanie,
gdyż nie przebierały w środkach
ostrożności: wchodziły pod ciasne
półki, wciskały się w różne zakamarki,
niepostrzeżenie ga