Kill The Fez! April 2017 | Page 9

PROZA To był ten moment. Coś ukłuło Olę w serce. Poczuła delikatne ciepło i   uśmiechnęła się. Zacisnęła mocno lewą pięść, prawą ręką uszczypnęła się, by sprawdzić, czy to na pewno nie sen. Wyprostowała się, głęboko westchnęła i z pełną gracją podeszła do rozmawiającej dwójki. – Witam. Czy mogę prosić do tańca? – zapytała nadal się uśmiechając. – Oczywiście – odpowiedział czarują­ co książę. – Pan wybaczy, ale zwracałam się do pana siostry – odparła pewnie Ola. – Z przyjemnością – oznajmiła z uśmie­ chem Julia i chwyciła swoją zimną dło­ nią rękę księżniczki. Eryk patrzył na to, co się dzieje, z nie­ dowierzeniem. Orkiestra rozpoczęła walca. Kobiety tańczyły cudownie na środku sali balowej. Brązowa suknia Julii idealnie komponowała się z tur­ kusowym odcieniem sukni Oli. Miesz­ kańcy byli zdumieni, wszyscy prze­ nieśli wzrok na tańczące kobiety. Ola i Julia płynnie przechodziły do kolej­ nych kroków, szczęśliwie się do siebie uśmiechając. Dla księżniczek ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Niestety, tak się nie stało. Muzyka ucichła i zapadła cisza. – Bardzo przepraszam za ten incydent. Bawcie się dalej – powiedział groźnym i władczym głosem król, po czym pod­ szedł do swojej córki i zaprowadził ją do jej komnaty na piętrze. – Co ty sobie myślałaś? – zapytał ner­ wowo. – Urządzam dla ciebie bal, a t   y mnie ośmieszasz. Ośmieszasz całą na­ szą rodzinę! – Ojcze, bal zorganizowano dla ciebie, nie dla mnie. Ja go nie chciałam. I ni­ kogo nie ośmieszam, zrobiłam to, co podpowiada mi serce. – Serce… – powiedział król. – Za dużo się naczytałaś opowieści. Nakażę spa­ lić wszystkie książki. – Zwariowałeś! – krzyknęła Ola. W tym momencie rozległ się ogromny ryk. Smok zbliżył się do zamku i u szko­ dził jedną z wież. – Dlaczego nie mogę być z tym, z kim chcę? – zapytała zrozpaczona kobieta. – Tak nie można. To nie wypada. Masz dać mi wnuka – odpowiedział król. Do komnaty weszła królowa. Gdy zo­ 9