PROZA
To był ten moment. Coś ukłuło Olę
w serce. Poczuła delikatne ciepło
i uśmiechnęła się. Zacisnęła mocno
lewą pięść, prawą ręką uszczypnęła
się, by sprawdzić, czy to na pewno
nie sen. Wyprostowała się, głęboko
westchnęła i z pełną gracją podeszła
do rozmawiającej dwójki.
– Witam. Czy mogę prosić do tańca? –
zapytała nadal się uśmiechając.
– Oczywiście – odpowiedział czarują
co książę.
– Pan wybaczy, ale zwracałam się do
pana siostry – odparła pewnie Ola.
– Z przyjemnością – oznajmiła z uśmie
chem Julia i chwyciła swoją zimną dło
nią rękę księżniczki.
Eryk patrzył na to, co się dzieje, z nie
dowierzeniem. Orkiestra rozpoczęła
walca. Kobiety tańczyły cudownie na
środku sali balowej. Brązowa suknia
Julii idealnie komponowała się z tur
kusowym odcieniem sukni Oli. Miesz
kańcy byli zdumieni, wszyscy prze
nieśli wzrok na tańczące kobiety. Ola
i Julia płynnie przechodziły do kolej
nych kroków, szczęśliwie się do siebie
uśmiechając. Dla księżniczek ta chwila
mogłaby trwać wiecznie. Niestety, tak
się nie stało. Muzyka ucichła i zapadła
cisza.
– Bardzo przepraszam za ten incydent.
Bawcie się dalej – powiedział groźnym
i władczym głosem król, po czym pod
szedł do swojej córki i zaprowadził ją
do jej komnaty na piętrze.
– Co ty sobie myślałaś? – zapytał ner
wowo. – Urządzam dla ciebie bal, a t y
mnie ośmieszasz. Ośmieszasz całą na
szą rodzinę!
– Ojcze, bal zorganizowano dla ciebie,
nie dla mnie. Ja go nie chciałam. I ni
kogo nie ośmieszam, zrobiłam to, co
podpowiada mi serce.
– Serce… – powiedział król. – Za dużo
się naczytałaś opowieści. Nakażę spa
lić wszystkie książki.
– Zwariowałeś! – krzyknęła Ola.
W tym momencie rozległ się ogromny
ryk. Smok zbliżył się do zamku i u
szko
dził jedną z wież.
– Dlaczego nie mogę być z tym, z kim
chcę? – zapytała zrozpaczona kobieta.
– Tak nie można. To nie wypada. Masz
dać mi wnuka – odpowiedział król.
Do komnaty weszła królowa. Gdy zo
9