Kill The Fez! April 2017 | Page 22

PROZA Na gender rusz! Dag Uwaga – ta historia wydarzyła się na­ prawdę, choć oczywiście dla okre­ ślonej wartości słowa „wydarzyć się”. Może miała miejsce w jakimś niezna­ nym nam wymiarze setki tysięcy lat temu, lecz być może w tym konkret­ nym wymiarze czasu nie było wca­ le, a   nasi herosi nie chodzili, lecz terraformowali otoczenie przez mi­ niaturowe pola siłowe zamknięte we wspaniałych i jakże stylowych obu­ dowach, a każda troskliwa matka wy­ posażała swoje dziecko w najlepszy i najbardziej zgnorfowany model, by nie wyśmiewali się z niego koledzy w tamtejszej wersji szkoły, zaś przy codziennym pożegnaniu mierzwiła im czule mackoczułka. Nie wiemy. Co więcej, wiedzieć nie możemy, a co najwspanialsze, nie gra to żadnej roli i nie odejmuje wartości historii. Nie znaczy to jednak, że nasza opowieść jest uniwersalna. Nie lubię tego słowa. Wydaje się, że taka – za­ łóżmy – miłość jest uniwersalna, jak 22 powiedziały takie ogromy poetów, że nie starczyłoby mi życia na ich wy­ mienienie. Pytam się jednak, czy te wszystkie gryzipiórki w atłasach, ka­ peluszach czy też zdobnych prnorę­ ciem kombinezonach maskujących wi­ działy zwyczaje godowe Grozburów? Melefetów? Brezoni? Bo ja widziałem i zapewniam, że w trzech czwartych znanego mi wszechświata uczestni­ cy tych miłosnych aktów zostaliby umieszczeni w zakładach penitencjar­ nych za zbrodnie typu rozbój z cięż­ kim narzędziem czy wszczynanie burd, a   co najmniej za obrazę moralności publicznej, nawet na planetach, które takich przepisów nie mają. Również co bardziej wytrzymałych świadków czekałaby zapewne hospitalizacja. A t   o przecież miłość, chociaż przypad­ kowe osoby w bardzo niewłaściwym miejscu i o n iewłaściwym czasie mogą wskutek aktu zostać poszkodowane, obrażone, a w   przypadku Melefetów – nawet uśmiercone.